Wojciech Mann obśmiał aferę z Danielem Obajtkiem
Sprawa tzw. "taśm Obajtka" była jedną z głośniejszych w ostatnich dniach. W satyrycznym tonie odniósł się do niej Wojciech Mann, który obśmiał kwestię zatrudniania posady w spółkach skarbu państwa oraz burzę ws. możliwego zespołu Tourette'a u prezesa Orlenu.
Wojciech Mann przedstawił w formie satyry historię próby zdobycia pracy w spółce skarbu państwa. Jako argument za zgłoszeniem podał, że "naprawdę spore pieniądze można zarobić". Przy pierwszym zgłoszeniu spotkał się jednak z odrzuceniem kandydatury.
"W dość krótkim czasie otrzymałem odpowiedź, że prezes firmy niestety nie zauważa stosownych kwalifikacji i że moja prośba zostaje odrzucona. Nie ustawałem w wysiłkach i rozbudowałem drugie podanie o pełniejszy wykaz moich wcześniejszych zajęć i umiejętności łącznie ze znajomością niektórych języków. Niestety, reakcja firmy była taka sama. 'Brak kwalifikacji'" - opisał Mann na Facebooku.
ZOBACZ TEŻ: Viggo Mortensen: "Strefy wolne od LGBT? To absurdalne, niebezpieczne i tragiczne"
W tej satyrycznej historii Manna nawet trzecia próba nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Dalej szefowie spółki nie widzieli w kandydacie odpowiednich kwalifikacji.
Ostatecznie został wysłany list o treści "Mam was wszystkich w dupie, k...a wasza mać". Na niego prezes owej spółki skarbu państwa dostał już odpowiedź z zaproszeniem na rozmowę.
W ten sposób Mann odniósł się do zawrotnej kariery Daniela Obajtka, który z lokalnego polityka przeszedł szybko na stanowisko prezesa - najpierw grupy Energa, a teraz PKN Orlen. "Gazeta Wyborcza" ujawniła nagrania rozmów za czasów jego kadencji wójta Pcimia. Był na nich dość wulgarny. Podawano, że zmaga się z zespołem Tourette'a, co już negowało Polskie Stowarzyszenie Syndrom Tourette'a.
Trwa ładowanie wpisu: facebook