Wojciech Mann pożegnał Korę: "Była diamentem najczystszej wody"
8 sierpnia rodzina, przyjaciele i tłumy fanów pożegnali Artystkę na Cmentarzu Powązkowskim. Ceremonię rozpoczął Wojciech Mann.
Dziennikarz muzyczny łamiącym się głosem, opanowując wzruszenie powiedział:
"W przypadku Kory przypominanie jej sukcesów wydaje mi się zbędne. Wszyscy zetknęliśmy się z Jej twórczością. Dane było Jej żyć w okresie rożnych faz naszego kraju: komunizmu, "komunizmu z ludzką twarzą", Solidarności, Stanu Wojennego, demokracji, a wreszcie parodii demokracji. Przez wszystkie te okresy Kora szła z podniesioną głową i jasnymi poglądami, wypowiadała je śmiało nie patrząc na koniunktur,y nie łasząc się do kolejnych sekretarzy, ministrów, dyrektorów, prezesów, robiła swoje, na swoim sztandarze miała napisane "Wolność". Jej poglądy nie zmieniały się. Nie szukała pozwoleń, ani tego wszystkiego, co dałoby Jej pełne sale i promocje. Wypowiadała swoje zdanie śmiało i odważnie, robiła to w sposób bardzo wyrazisty. Pełniła rolę pedagogiczną, występując w programie telewizyjnym potrafiła uczyć widzów i uczestników szacunku dla publiczności. Tępiła taniochę, tandetę, amatorszczyznę i znowu dzięki temu budowała swoją osobowość. Była otoczona szacunkiem ludzi, nie tylko miłością za to, co im daje, ale szacunkiem za wyrażanie swojego zdania bez względu na okoliczności. Jeżeli ktoś kiedyś w internecie odszuka notkę o Korze czy jej piosenkę, być może za ileś lat powie "o, fajnie śpiewa", a za tym śpiewaniem stała osoba nietuzinkowa, pełna, która potrafiła wielu rzeczy nas nauczyć, nie wygłaszając wykładów. Była diamentem najczystszej wody i tyle mam do powiedzenia."