Wstrząsające wspomnienie żony Krzysztofa Globisza
Mija 6 lat od momentu, w którym Krzysztof Globisz przeszedł udar. Sytuacja była tak poważna, że lekarze nie dawali aktorowi wielu szans na normalne życie. Żona Globisza opowiedziała o szczegółach.
Krzysztof Globisz przeszedł udar mózgu w 2014 r. Nie mógł mówić i normalnie poruszać się o własnych siłach. Na początku nikt nie zakładał, że aktor kiedykolwiek wróci do pracy. Globisz cierpi na afazję (za Wikipedią: "afazja to sytuacja, w jakiej osoba chora, która dotychczas nie miała żadnych problemów z funkcjami językowymi – ma trudności z mówieniem lub rozumieniem mowy, ma również problemy z pisaniem i czytaniem").
Zobacz: Prolog - Marcin Dudziński
Za aktorem murem stanęli koledzy z branży i fani, ale także jego studenci. Pisaliśmy ostatnio o wyjątkowym filmie dokumentalnym, na który zbierają wciąż środki. Więcej o samej zbiórce możecie przeczytać na dedykowanej jej stronie na PolakPotrafi.pl.
Choć dziś aktor jest w stanie się poruszać i próbuje wrócić do pełni zdrowia, nie sposób zapomnieć, co działo się z nim niedługo po udarze.
O tym, jak wyglądała jego sytuacja, opowiedziała w najnowszym wywiadzie jego żona, Agnieszka.
- Na OION – Oddziale Intensywnej Opieki Neurologicznej, swego rodzaju poczekalni między życiem a śmiercią, Krzysztof spędził dwa miesiące - wspomina.
- Dwa dni po udarze przeszedł kraniotomię, czyli operacyjne otwarcie czaszki. W wielu przypadkach jest ona niezbędna, bo po udarze mózg często puchnie i "trzeba mu zrobić miejsce", usuwając część czaszki - relacjonuje.
- Krzysztof otwartą czaszkę miał aż 11 miesięcy. Bardzo długo był w stanie krytycznym, lekarze nie dawali mu wielkich szans na normalne życie - powiedziała.
Żona aktora przyznała też, że lekarze nie byli dobrej myśli. Podobno było tak źle, że żona Globisza usłyszała, że być może nigdy już nie będzie siedział o własnych siłach. Pozytywne głosy płynęły od salowych i pielęgniarek, które podtrzymywały ją na duchu. Sam Globisz po latach przyznał, że były momenty, w których czuł, że umrze. Dziś wszystko idzie dobrą drogą ku temu, by wrócił do pełni sił.