10. "St. Anger" (2003)
"St. Anger" ukazał się w trudnym dla Metalliki czasie. Choć od wydania ostatniej płyty z premierowym materiałem minęło siedem lat, w momencie premiery albumu mówiło się o wszystkim, tylko nie o nowej muzyce "Mety". Z zespołem właśnie pożegnał się wieloletni basista Jason Newsted, a jego miejsce zajął wyłoniony w trakcie przesłuchań Robert Trujillo. James Hetfield zmagał się z uzależnieniem od alkoholu, przez co materiał został dokończony przez trzech pozostałych członków zespołu i producenta Boba Rocka. Nerwowa sytuacja wokół grupy sprawiła, że powstał wściekły, thrashowy album, muzycznie pragnący być blisko tego, co Metallica robiła w latach 80. Odcięcie się od "Load" i "Reload" słychać już w pierwszych taktach otwierającego album kawałka "Frantic". Z perspektywy czasu na pewno warto docenić próbę powrotu do korzeni, ale niestety poza tytułowym "St. Anger" trudno wymienić piosenki mogące chociaż otrzeć się o metallikowy kanon.