Zagadkowa śmierć aktora. Dariusz Siatkowski zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach
"Koniec świata, czyli kogel-mogel 4" to kolejna część popularnej komedii, która przed laty zapewniła wielką sławę Dariuszowi Siatkowskiemu. Wielu aktorów z dawnej obsady powróci w nowej części. Niestety bez Siatkowskiego, który zmarł prawie 14 lat temu, a okoliczności jego śmierci nadal pozostają zagadką.
Za scenariusz filmu "Koniec świata, czyli kogel-mogel 4" ponownie odpowiada Ilona Łepkowska. W nowej historii połączyła młodych aktorów ze starą obsadą, która bawiła widzów pod koniec lat 80. w filmach "Kogel-Mogel" i "Galimatias, czyli kogel-mogel II". Na ekranach ponownie zobaczymy Grażynę Błęcką-Kolską, Ewę Kasprzyk, Zdzisława Wardejna, Katarzynę Łaniewską. Dariusz Siatkowski, który w dwóch pierwszych filmach zdobył sławę jako Paweł Zawada, zmarł w 2008 r.
Dariusz Siatkowski cieszył się sławą, o którą nigdy nie zabiegał. Był skryty, unikał wywiadów i wielu niesłusznie uważa go za aktora jednej roli w "Koglu-moglu". Niemniej tajemniczy jest wątek jego śmierci.
Był cenionym aktorem dramatycznym, który co jakiś czas przypominał o sobie telewidzom i kinomanom. Stronił od blasku fleszy, jego życie było wolne od skandali. Kiedy więc pod koniec 2008 r. media obiegła wieść o jego nagłej śmierci, zaczęły się mnożyć spekulacje.
"Kogel-mogel 4". Ilona Łepkowska: "Będzie pełna energii i dość dynamiczna komedia"
Ciało 48-letniego aktora znaleziono w pokoju hotelowym pod Łodzią. Nikt wcześniej nie słyszał, by Siatkowski cierpiał na jakąś chorobę. Był zadowolony ze swojej kariery i cieszył się powszechną sympatią.
Według najbardziej prawdopodobnej, choć nadal niepotwierdzonej teorii, Siatkowski przypadkowo przedawkował leki na zapalenie górnych dróg oddechowych.
- Niektórzy twierdzili, że przyczyną mogą być np. narkotyki i alkohol – pisało "Życie na gorąco". Inna plotka mówiła wręcz, że rzekome uzależnienie od narkotyków popchnęło go do popełnienia samobójstwa.
- Odszedł niespodziewanie w wieku 48 lat, w wieku najlepszym i dla aktora, i dla mężczyzny. Ciągle mamy w pamięci jego wyraziste role. Docenialiśmy je pospołu z publicznością i krytykami. Aktorzy o warunkach, jakimi był obdarzony, nie rodzą się na kamieniu. Zostawił po sobie w teatrze puste miejsce. I choć czas płynie dalej, a życie nie znosi pustki, niełatwo będzie go zastąpić - takimi słowami pożegnali aktora Dyrekcja i Zespół Teatru im. Jaracza w Łodzi.