Zamachowski musiał się nauczyć, jak traktować syna Richardson. "Na początku Zbyszek ciężko to znosił"
GALERIA
Monika Zamachowska z synem Tomaszem Malcolmem zdecydowali się udzielić wspólnego wywiadu. W rozmowie opowiadali nie tylko o tym, jak nauczyli się żyć z zespołem Aspergera, z którym boryka się Tomek, ale także jak Zbigniew Zamachowski odnalazł się w ich rodzinie. Czy aktor miał problem z dotarciem do dzieci dziennikarki?
Uczyli się siebie nawzajem
- Nie, wręcz przeciwnie, jesteś "łatwy w obsłudze". To twoja siostra Zosia, ze swoją błyskotliwą inteligencją i złośliwością była nie do zniesienia. Ty potrafisz natomiast zamęczyć człowieka opowieściami na temat swojej przyszłości. Obsesyjnie powtarzasz to samo. Na początku Zbyszek ciężko to znosił. Na szczęście nauczył się zmieniać temat. "Tomku, już mi tę historię opowiadałeś, porozmawiajmy o czymś innym". I jest dużo lepiej – przyznała w rozmowie z "Vivą".
Musiał się dostosować
Dziennikarka przyznała, że Zamachowski musiał się długo uczyć zasad panujących w ich domu. Przede wszystkim musiał przywyknąć do wielu reguł, które jej syn wprowadzał do codzienności.
- U nas w łazience do dziś wisi rysunek autorstwa Tomka – basen, malutkie skaczące do wody dziecko i dalej na pół strony regulamin: żadnego biegania, żadnego szkła, tędy chodzimy, tu wchodzimy do basenu itd. Dla Tomka reguły są bardzo ważne. Na przykład, kiedy ze Zbyszkiem przechodzimy na skróty przez ulicę Mickiewicza, robi nam sceny, że jesteśmy nieodpowiedzialni. Życie z tobą Tomeczku jest cudowne, ale bywa trudne. Chociaż myślę, że najtrudniejsze już za nami – mówiła w wywiadzie.
Wychowanie nie było łatwe
Zmachowska przyznała, że sama początkowo miała problemy ze zrozumieniem przypadłości syna. Wychowywanie pierwszego dziecka, borykającego się z takimi zaburzeniami nie było dla niej łatwe. Wiele się zmieniło, dopiero gdy urodziła córkę.
- Teraz mam Zosię, ale gdy byłeś malutki, jeszcze jej nie miałam – tłumaczyła synowi na łamach "Vivy". - I zupełnie nie wiedziałam, czy masz swój "epizod nieobecności" czy atak, bo coś cię boli. Zosia jest całkiem inna. Wasz tata mówił o niej "Zosia cieszy się z tego, że jest na świecie". A ty martwiłeś się o wszystko. Jak byłeś malutki i smoczek ci wypadł z buzi, tak płakałeś, że nie mogłam cię uspokoić. Prawdę mówiąc, dopiero moja własna prywatna edukacja na temat Aspergera przyniosła mi spokój. Wcześniej bardzo zamartwiałam się, że będziesz bezradny, zdany tylko na siebie. Dzisiaj wiem, że mogę ci dać szansę na normalne życie. A przede wszystkim ty sam możesz ją sobie dać – podsumowała z dumą.
Plany na przyszłość
Dziś życie w domu Zamachowskiej biegnie normalnym torem. Dziennikarka jest dumna z syna, który dobrze się uczy i stara się dostać do dobrego liceum. Jak sam przyznał, w przyszłości chce iść w ślady swojego ojca i zostać pilotem. Musi jednak wciąż uważać na siebie i zdaje sobie sprawę, że dużo dłużej niż innym zajmuje mu zrozumienie zachowania rówieśników.
Jak sam przyznał w wywiadzie, z biegiem czasu przestał się czuć inny. Podkreślił, że w Anglii chodził do szkół integracyjnych. - Będę zdawał więc do zwykłego liceum dla "normalnych" - mówił. Zdaje sobie sprawę, że w Anglii są szkoły dla uczniów z zespołem Aspergera, ale nie chce się izolować od reszty społeczeństwa. Choć ma 16 lat, jest wyjątkowo dojrzały i wie, że bardziej niż inni musi dbać o siebie. Zdał sobie sprawę, że używki działają na niego silniej niż na innych, a przekonał się o tym, gdy zapalił pierwszego papierosa na koncercie kolegi, Dawida Kwiatkowskiego. Złe samopoczucie zraziło go do papierosów i uświadomiło o jego ograniczeniach.
Wielka rodzina
Dłużej zajęło mu też zaakceptowanie nowego męża matki, ale intensywnie pracuje nad dobrymi relacjami.
- Oboje ze Zbyszkiem wiemy, że tworzenie nowej rodziny to ciężka praca. Samo się nie zrobi. Pracujemy więc – mówiła Zamachowska.
- Mnie się wydaje, że w przyszłości będziemy się ze Zbyszkiem kolegować – dodał Tomek.
- Myślę, że już się wam poukładało i tworzymy fajną, wieloosobową rodzinkę. W końcu byliśmy razem 13 lat (z Jamiem Malcolmem, ojcem dzieci Zamachowskiej, przyp. red.) i nigdy się nie kłóciliśmy. Nie chciałabym, żeby tamten czas nie miał żadnego znaczenia – podsumowała.