Zarobki gwiazd. Macierzyństwo w show-biznesie to żyła złota

Nie od dziś wiadomo, że macierzyństwo to dla wielu gwiazd niezły biznes. Wiele celebrytek, gdy tylko zachodzi w ciążę, od razu postanawia projektować linie ubranek dziecięcych, zostaje ambasadorkami kosmetyków z przeznaczeniem dla dzieci oraz bierze udział w płatnych sesjach zdjęciowych. Okazuje się, że można zarobić na tym krocie!

Joanna Krupa od początku chętnie pokazuje swoją córeczkę. Nic dziwnego, że marki chętnie zgłaszają się do współpracy z modelką. Według informacji "Faktu", gwiazda za jeden post sponsorowany dotyczący macierzyństwa otrzymuje od 13-22 tys. zł. W grudniu takich postów pojawiło się pięć, co w sumie daje kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Natalia Siwiec podobnie jak Joanna Krupa zdecydowała się pokazywać dziecko. Mała Mia jest już prawdziwą gwiazdą internetu. Modelka za jeden post sponsorowany na Instagramie otrzymuje wynagrodzenie od 9 do 15 tys. zł. W grudniu takich postów pojawiło się 3, co oznacza, że celebrytka zarobiła najmniej 27 tys. zł.

Melodyjka, czyli córka Anny Skury stała się sławna, jeszcze zanim przyszła na świat. Mama, która kocha podróże, również nie ma obiekcji przed pokazywaniem dziecka w sieci. W dodatku całkiem nieźle na tym zarabia. Posty na jej profilu kosztują 4-9 tys. zł. W grudniu Skura opublikowała 8 postów sponsorowanych, dzięki czemu mogła zarobić nawet 55 tys. zł.

Zosia Ślotała ma dwójkę dzieci. Już kiedy była w ciąży z pierwszym dzieckiem, założyła markę odzieżową dla chłopców i dziewczynek. Poza tym zarabia na postach sponsorowanych, które kosztują 1-2 tys. zł. W poprzednim miesiącu celebrytka opublikowała 9 wpisów, co przyniosło jej zysk w wysokości nawet 21 tys. zł.

Małgosia Socha jest bardzo powściągliwa w pokazywaniu swoich dzieci. Chętnie jednak reklamuje swoje produkty przeznaczone dla dzieci. Za post u aktorki trzeba zapłacić 9-15 tys. zł. Socha w grudniu opublikowała 5 postów o dzieciach. Dzięki temu zarobiła nawet 77 tys. zł.

Olga Frycz jest młodą mamą, ale wykorzystuje okazje. Za post u niej trzeba zapłacić 1-5 tys. zł. "Fakt" podsumował, że w grudniu mogła zarobić nawet 26 tys. zł.