Zarobki gwiazd zwalają z nóg. Za samo spotkanie z fanami żądają fortuny
[GALERIA]
Doskonale wiemy, że gwiazdy potrafią zbić fortunę za występy w filmach i serialach, koncerty, kontrakty reklamowe czy nawet za tzw. "bywanie na ściankach". Okazuje się jednak, że nie wszystkim wystarczają te źródła dochodu. Niektórzy celebryci uczestniczą w specjalnie zorganizowanych spotkaniach z fanami, zgarniając za to pokaźne sumki. Zobaczcie, kto ceni się najbardziej.
Henryk Gołębiewski
Portal GazetaTrybunalska.pl przedstawił listę aktorów wraz z kwotą, jaką zażyczyli sobie za występ w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Piotrkowie Trybunalskim. Okazuje się, że "najtańszą gwiazdą" jest Henryk Gołębiewski. Za kilkugodzinne spotkanie z fanami otrzymał "jedynie" tysiąc złotych. Podobną sumę, bo dokładnie 1150 złotych, dostał Michał Rusinek, były sekretarz Wisławy Szymborskiej.
Joanna Moro
Znacznie więcej, choć wciąż do pierwszego miejsca na podium sporo brakuje, dostała Joanna Moro. Na jej konto trafiło 2 tysiące złotych. To żądanie nie powinno jednak nikogo dziwić. Aktorka swoje medialne pięć minut ma już dawno za sobą i nie może, tak jak kiedyś, przebierać w propozycjach. Korzysta więc z każdej okazji do podreperowania domowego budżetu.
Magdalena Różczka
Im większa popularność artysty i sławniejsze nazwisko, tym stawka za jego zaproszenie rośnie. Do tych, którzy cenią się najbardziej, można zaliczyć aktorkę Magdalenę Różczkę, prezentera radiowego Marka Niedźwieckiego, aktora Krzysztofa Kowalewskiego, himalaistę Krzysztofa Wielickiego oraz aktora Wiktora Zborowskiego. Na konta tych gwiazd wpadło po 5 tysięcy złotych.
Anna Dereszowska
Anna Dereszowska również przyjęła zaproszenie od Miejskiej Biblioteki Publicznej w Piotrkowie Trybunalskim i podobnie jak wcześniej wspomniani koledzy otrzymała 5 tysięcy złotych. Jest jednak pewna różnica. Aktorka, w przeciwieństwie do innych, nie tylko spotkała się z fanami, ale też wystąpiła m.in. z recitalem piosenek.
Marian Opania
Prawdziwym rekordzistą w tym zestawieniu jest Marian Opania. Kultowy polski aktor nie występuje teraz często na małym ekranie. Powód? Jak się niedawno okazało, niewielu producentów jest w stanie sprostać jego oczekiwaniom finansowym. I nie ma się co dziwić. Za wieczór z fanami artysta życzy sobie aż 8,5 tysiąca złotych.
- Jak mnie będą chcieli, to mnie wezmą. Poza tym jestem nieco droższy niż młodzi, w związku z tym bierze się tańszych. Może nie jestem lepszy, ale nie mogę występować za stawki młodzieżowe w jakimś filmie czy serialu, w związku z czym mam jakąś barierę nieprzekraczalną. Nie mam zamiaru się targować: "Dacie tyle, proszę bardzo. Nie, do widzenia". Chcę teraz robić to, co mnie tak naprawdę pasjonuje, stawiać sobie coraz trudniejsze zadania - podsumował jakiś czas temu na łamach "Super Expressu".