Zawołał ją do siebie. Była miss nastolatek wspomina, co usłyszała
"Nazwijmy rzeczy po imieniu". Była miss nastolatek, aktorka i celebrytka wspomina swoje relacje z Donaldem Trumpem na planie reality show. Jego intencje były bardziej niż jasne.
Zanim Donald Trump dał się poznać, jako 45. prezydent Stanów Zjednoczonych, spełniał się m.in. jako biznesmen i gospodarz popularnego reality show "The Apprentice". To właśnie na planie jego celebryckiej wersji poznała go Claudia Jordan.
Aktorka, modelka i celebrytka brała udział w 2. i 6. sezonie programu. W niedawnej rozmowie z podcastem "Political Junkeez" Jordan wróciła do tamtych czasów, wspominając swoje relacje z Donaldem Trumpem.
Claudia Jordan twierdzi, że choć wtedy przyszły prezydent USA trzymał ręce przy sobie, to na kilometr dało się wyczuć jego intencje.
- Był dla mnie miły, bo chciał mnie przelecieć. Nazwijmy rzeczy po imieniu - mówiła aktorka.
Wpadki "Wiadomości" TVP. Sporo się ich nazbierało
Jordan odrzuciła też insynuacje, że skoro Trump był dla niej miły, to przeczy to obiegowej opinii, że jest rasistą.
- Pozwólcie, że coś wam powiem. Właściciele niewolników też uprawiali seks z czarnymi kobietami. Wciąż możesz być rasistą i uprawiać seks lub pożądać czarnej kobiety. Ludzie muszą przestać wygadywać takie nonsensy - denerwowała się aktorka.
W innym wywiadzie Claudia Jordan stwierdziła, że przyszły prezydent USA dwukrotnie próbował ją pocałować i ostrzegał, aby nie wiązała się z czarnymi mężczyznami, bo "są finansowo niestabilni".
- Wołał mnie do siebie kilka razy i mówił, że nie powinnam marnować czasu z czarnymi mężczyznami i umawiać się z nimi. A spotykałam się wtedy z czarnym lekkoatletą, który był mistrzem olimpijskim.
Słowa Claudii Jordan raczej nikogo nie szokują, bo stosunek Trumpa do kobiet jest powszechnie znany. Dosadnie obrazuje go nagranie wulgarnej rozmowy sprzed kilku lat, kiedy Trump wypowiada niesławne zdanie o "łapaniu za c***i". Ale na tym nie koniec.
- Był jak ośmiornica. Jego ręce były wszędzie - mówiła w rozmowie z "The New York Times" Jessica Leeds, którą w latach 80. Donald Trump miał napastować w samolocie.
Leeds to jedna z 16 kobiet, które otwarcie oskarżyły Trumpa o molestowanie seksualne i gwałt. Ich historie mają wiele punktów wspólnych, a domniemane ofiary w większości przypadków były wobec miliardera w relacji podległości.