Artysta nie oszczędzał się
Muzyk od kilku dni przebywa w szpitalu, po tym, jak dostał rozległego udaru. Przy Zbigniewie Wodeckim jest jego trójka dzieci, przyjaciele oraz oddany menadżer. Wszyscy z niecierpliwością czekają na powrót artysty do zdrowia. Nikt lepiej od nich nie wie również, że obecne problemy Wodeckiego, to efekt pracoholizmu. Okazuje się, że gwiazdor trzy lata zwlekał z poważną operacją. Nie bez znaczenia jest fakt, że w tym czasie dużo koncertował, by wesprzeć najbliższych.
Zbigniew Wodecki to tytan pracy. Jego bliscy współpracownicy twierdzą, że muzyk od 41 lat jest w trasie koncertowej. Dzięki zarobionym w ten sposób pieniądzom był zawsze gotowy pomagać dzieciom czy potrzebującym.
Okazuje się, że muzyk miał na utrzymaniu dwa domy, mieszkania i nie szczędził pieniędzy na pięcioro wnucząt.
Zawsze w pracy
Tygodnik "Rewia" dotarł do informacji, że Wodecki utrzymywał dom w Krakowie, siedlisko w Winiarach i apartament w Warszawie. Dodatkowo każdemu z trojga dzieci podarował mieszkanie na dobry start. Był na każde wezwanie rodziny. Zawsze służył pomocą, gdy bliscy prosili o wsparcie finansowe.
Nie jest tajemnicą, że nawet żebracy w Krakowie mogli na niego liczyć. Często wystawali pod jego domem, bo mieli pewność, że Wodecki nie będzie szczędził grosza.
Koledzy z branży, którym powodziło się znacznie gorzej, także nie krępowali się prosić o pożyczkę.
Choroba dała o sobie znać kilka lat temu
Ciągła praca i chęć pomagania odbiły się na jego zdrowiu. Już trzy lata temu lekarze alarmowali, że powinien poddać się operacji wszczepienia bajpasów. Wodecki zdawał się to bagatelizować.
- Miałem robione badanie krwi, prawdopodobnie będę miał też koronarografię (badanie tętnic wieńcowych). Po nich lekarz zdecyduje, czy mam mieć poważniejszy czy mniej poważny zabieg, bo jakiś jest konieczny. Mam migotanie przedsionków i rozdemę płuc. To takie choroby trębaczy - mówił jakiś czas temu.
Najbliżsi nie przestają wierzyć
Dopiero w maju po namowach kardiochirurga Wodecki zdecydował się poddać operacji wszczepienia bajpasów. W wyniku powikłań po niej doznał udaru. Jego stan nadal określany jest jako ciężki.
- Ja mocno wierzę, że Zbyszek z tego wyjdzie, że jeszcze stanę obok niego na scenie. Nie może być inaczej, tak bardzo mi go brakuje - powiedziała "Rewii" przyjaciółka artysty, Olga Bończyk.