Ze spotkania z synem nic nie wyszło. Krzysztof Kowalewski późno zrozumiał, że rodzina jest najważniejsza
Krzysztof Kowalewski naprawia błędy młodości. Po latach po odnowił kontakty z synem, który mieszka w USA. Ale nie jest lekko.
Do niedawna mało kto wiedział, że Krzysztof Kowalewski oprócz córki z aktorką Agnieszką Suchorą ma też syna.
Mężczyzna nazywa się Wiktor, a jego matką jest Kubanką Vivian Rodriguez. Kowalewski poznał ją, kiedy była tancerką. Aktor został ojcem w wieku 30 lat i jak wyznał po latach, nie był na to gotowy.
"[…] właśnie zaczynało mi się powoli układać w zawodzie. Odnosiłem pierwsze sukcesy. Dziecko się jakoś w tym wszystkim nie mieściło" - zdradził kilka lat temu w książce "Skarpetka w ręku: Krzysztof Kowalewski w garderobie".
ZOBACZ TEŻ: Olaf Lubaszenko: "W każdej kolejnej roli startujemy od zera"
Po latach napiętych relacji i pretensji panowie się pogodzili. Kowalewski poleciał na ślub Wiktora do USA. Syn aktora mieszka w Los Angeles i jest trenerem żeńskiej drużyny piłkarskiej oraz pracuje w branży komputerowej. Podobno świetnie sobie radzi.
Jak donosi teraz "Życie na Gorąco", Kowalewski bardzo zżył się z synem, zrozumiał swoje błędy i pewnie najchętniej cofnąłby czas.
I ciągle nie może doczekać się z nim spotkania. Na takie właśnie liczył teraz, kiedy syn odbywał podróż po Europie z żoną. Zwłaszcza, że nie był daleko. Ale się przeliczył.
- Wiktor był we Włoszech, Szwajcarii i Niemczech. Z Berlina nie miał daleko do Warszawy. Niestety, nie udało się tym razem - mówi "Życiu na gorąco" znajomy aktora.
Kowalewski nie poleci do USA, bo długi lot mógłby odbić się na jego zdrowiu. Ale na szczęście pozostają media społecznościowe. "Życie na gorąco" pisze, że Wiktor ma świetny kontakt ze swoją nastoletnią przyrodnią siostrą. Co Kowalewskiego niezmiernie cieszy.