Trwa ładowanie...

"Ze złem nie będziemy rozmawiać". Roman Kostrzewski odpowiada Kościołowi i politykowi PiS-u

W obawie o promowanie satanizmu odwołano koncert Kata w Piekarach Śląskich. Wiele wskazuje na to, że lokalne władze uległy naciskom duchowieństwa i polityka PiS-u. W rozmowie z WP wokalista Roman Kostrzewski nie kryje żalu. - Niestety dzisiejszym społeczeństwem kieruje się poprzez fałsz i manipulację - przyznaje.

"Ze złem nie będziemy rozmawiać". Roman Kostrzewski odpowiada Kościołowi i politykowi PiS-uŹródło: East News, fot: East News
d3v4bv5
d3v4bv5

O protestach przeciwko organizowaniu w Piekarach Śląskich 2. edycji festiwalu Metal Doctrine mówi się od kilku dni.

11 proboszczów Dekanatu Piekary Śląskie wystosowało do władz miasta list. Stwierdzili w nim, że kapele, które tam wystąpią, "prezentują postawę antychrześcijańską, czy wręcz związaną z kultem szatana". Gwiazdą wydarzenia miał być legendarny zespół Kat. Jednak politycy i lokalni duchowni podjęli decyzję: imprezy nie będzie. Nikt nie chciał spotkać się z zespołami, aby poznać ich punkt widzenia. Dlatego zrobiliśmy to za nich.

Nergal: mam wielu dobrych znajomych wśród katolików

Oskar Netkowski, WP Gwiazdy: Ma pan żal do władz Piekar Śląskich?

*Roman Kostrzewski, wokalista zespołu Kat: * Polityk PiS-u Jerzy Polaczek i Kościół katolicki znacząco wpłynęli na władze Piekar Śląskich. Nie mam do nich żalu. Aczkolwiek wydaje mi się, że trochę to źle świadczy o władzy, która nie potrafi wydać werdyktu i trwać przy nim. Ale nie potępiam ich w czambuł. Rozumiem to w ten sposób: tak w Polsce po prostu jest. Dokonują się zmiany bardzo niekorzystne dla wolności słowa. Żal jest taki, że miejsca w których odbywały się rożnego rodzaju imprezy, zostały przedstawione jako te, w których na naszą sztukę nie ma miejsca. Inne działania mogły się odbywać. Powód dla którego stwierdzono, że nasza sztuka jest niewłaściwą formą ekspresji, jest mocno nietrafiony.

Mieliście szansę na dyskusję z politykami PiS-u czy duchownymi. To oni przyczynili się do odwołania koncertu.

- Odbyło się spotkanie na zaproszenie władz Piekar Śląskich. Oprócz urzędników mieli zjawić się też księża, którzy tak zaciekle oponowali. Miał być też polityk PiS-u. Nie przyszli. Ani duchowni, ani Jerzy Polaczek. Dowiedziałem się, że nie skorzystali z zaproszenia do dyskusji. Bo "ze złem nie będą rozmawiać".

d3v4bv5

Ile straciliście na odwołaniu koncertu?

- Trudno oszacować. Za koncert dostajemy czasami 30., a niekiedy tylko 6 czy 7 tys. zł. Ale jak to się mówi, pieniądz niezarobiony nie jest pieniądzem straconym.

Mówi pan o tej sytuacji bardzo spokojnie. Nie irytuje to pana w żaden sposób?

- Kat ma do tego zdarzenia spokojny stosunek. Już nie raz bywało, że takie działania miały miejsce. Przeżywam to i przykro mi. Ale bardziej z tego powodu, że młodzi ludzie nie wystąpią. To festiwal, gdzie wiele młodych osób ma szansę zaistnieć ze swoją twórczością. Próba blokowania takich wydarzeń to draństwo i chamstwo. Ja nie jestem wygodnym artystą, przychylnym establishmentowi. Już za PRL-u zdarzały się pretensje do naszego zespołu, które przekazywane były cenzorowi. Kończyło się to brakiem naszej obecności w mediach.

W czym tkwi problem?

- Tego rodzaju wydarzenia są papierkiem lakmusowym o stanie wolności w Polsce. Osoby, które nie chcą przyjść na koncert, wcale nie muszą tego robić. Jeżeli ich mentalność nie jest w stanie zaaprobować naszego przesłania, to nie muszą nas śledzić. Chciałoby się powiedzieć, że żyjemy w wolnej Polsce. Widocznie tak nie jest. Władza ulega wpływom. Ale też sama inicjuje albo sama jest jest sprawcą tego problemu. Każda sztuka ma prawo wybrzmiewać. Jest przecież odzwierciedleniem tego, co artysta może opowiedzieć o realnym życiu. Czy naprawdę jako naród chcemy się krępować przed tym, co myślimy?

Zgodzę się. Ale pojawiły się obawy o satanizm. Rzekomo go promujecie.

- Sztuka może być dowolnie nazywana przez odbiorców. Ludzie mają prawo do określeń. Mogą zatem twierdzić, że to sztuka satanistyczna. Ale ja piszę teksty z punktu widzenia ideologii życia człowieka wrażliwego. Te teksty, owszem, mogą być podporządkowane filozofii satanistycznej. Tylko pojawia się pytanie, co tak naprawdę nazywamy satanizmem. Chodzi o znajomość doktryny i definicji. Wielu ludzi próbuje wchodzić do wody, która jest im kompletnie nieznana. Ja pisząc teksty nie przekraczam granicy, która czyniła by mnie sprawcą zbrodni czy kierowała w kierunku czegoś, co jest zakazane prawem. Jeżeli twórczość zespołu Kat jest wolna od wad prawnych, to ma prawo funkcjonować. Przez jednego będzie nazwana satanistyczną, a przez naszych fanów zostanie odebrana jako ciekawa interpretacja życia. Heavy metal to muzyka, która wywołuje u publiczności wiele namiętności.

d3v4bv5

Nie miał pan kiedyś poczucia, że przekroczyliście granicę? Albo że wasze sceniczne zachowanie mogło budzić niesmak?

- Kiedyś się upiłem i nie mogłem dokończyć występu (śmiech).

Na pewno wyznaje pan jakąś religię albo ideologię. Czy z tego punktu widzenia zauważa pan, że ta wasza muzyka może gorszyć pewną część publiczności?

- Kieruje się naukowym punktem widzenia i staram się docierać do różnych spektrum wiedzy. Moje serce, którym piszę, stara się być wrażliwe na różne płaszczyzny życia. Staram się je oceniać. Jestem bardzo wrażliwy na brak tolerancji i na krzywdę. Niestety dzisiejszym społeczeństwem kieruje się poprzez fałsz i manipulację.

W opinii krytyków, Nergal, kilkukrotnie przekroczył granicę dobrego smaku. Może dlatego heavy metal jest teraz piętnowany?

- Między zespołami heavy metalowymi występuje solidarność. Pytano mnie niejednokrotnie, jaki mam stosunek do podarcia Pisma Świętego na scenie. To jest sztuka i w tym kontekście podarcie Biblii było jak najbardziej uzasadnione. Scena jest od tego, żeby pokazywać życie takie, jakim jest. Treści, które zawarte są w Biblii - a przecież to jedyny rozumiany przekaz Boga - nie są wolne od nawoływania do zabójstw. Ta książka nie jest wolna od krwi. W tym wypadku rozumiem podarcie Biblii na scenie. W innym wypadku to nie miałoby sensu. Bo po co?

d3v4bv5

Nie miał pan okazji porozmawiać z posłem Polaczkiem ani z duchownymi. Co chciałby im pan powiedzieć?

- Jeżeli władza i Kościół w ten sposób reagują na sztukę, to ja się bardzo cieszę. To świadczy o tym, że nasza twórczość jest żywa. Widać, że ludzie na nią reagują. W pewnym sensie to nasz sukces. Władza Piekar Śląskich starała się być otwarta na taką formę sztuki. Ale najwyraźniej Kościół katolicki wciąż ma decydujący wpływ na pewne decyzje. Dlatego mam nadzieję, że mimo takich sytuacji, będziemy mieli jeszcze okazję niejednokrotnie spotkać się z naszymi fanami. Przez życie możemy iść sami. Ale sztuka powoduje, że możemy być razem i tworzyć rodzinę. Nigdy nie należy o tym zapominać.

d3v4bv5
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3v4bv5