Znamy stan kobiety poszkodowanej przez Fit Lovers. "Dostała zalecenia od lekarza"
Nagłówki wszystkich mediów w Polsce krzyczały, że poszkodowana przez Fit Lovers jest w bardzo kiepskim stanie. Celebryta Mateusz Janusz zrobił salto na gali i spadł na widownię. Jedna z kobiet doznała urazu ciała. Jak sytuacja wygląda obecnie?
Wypadek z udziałem Mateusza Janusza z Fit Lovers na jednej z łódzkim imprez, odbił się szerokim echem w mediach. Początkowo celebryta żartował z tego, co się stało na scenie. Jego nieudane salto, po którym upadł na kobietę, okazało się poważniejsze w skutkach niż mu się wydawało.
Mateusz zapewniał, że po wszystkim rozmawiał z poszkodowaną, która mówiła, że wszystko jest w porządku. Sprawa miała się na tym zakończyć. Później okazało się, że osoba, na której wylądował Mateusz ma uszkodzony dysk.
ZOBACZ: Mateusz z Fit Lovers o stratowaniu kobiety: "Myślę, że już nas nigdzie nie zaproszą"
- Niby wszystko miało być ok, rozmawiałem z tą panią kilkukrotnie. Rozmawiałem z jej mężem i zapewniali, że jest ok i czuje się dobrze. Jakby z tą myślą idąc, staraliśmy się odnieść do tej sytuacji, bo wiecie, my zawsze myślimy pozytywnie i zakładamy te dobre scenariusze. Ale sytuacja trochę się zmieniła i kilka godzin temu dostaliśmy informację, że jednak stan tej pani nie jest jednak taki, jak mógł się wcześniej wydawać. Jestem załamany tą sytuacją. Nie wiem, co ma zrobić, żałuje tego salta z każdą sekundą - mówił rozstrzęsiony.
Według naszych ustaleń organizator See Bloggers w Łodzi stara się rozwiązać trudną sytuację. Podobno Mateusz Janusz i poszkodowana doszli do porozumienia. Jeśli będzie wymagane kosztowne leczenie, celebryta za wszystko zapłaci.
Jak udało nam się dowiedzieć, na razie nie ma takiej potrzeby.
- Uszkodzenia nie są tak drastyczne, jak opisują to media. Kobieta na razie nie została skierowana na żadną rehabilitację i nie są wymagane żadne kosztowne zabiegi. Jest obecnie pod opieką lekarza i dostała zalecenia. Mateusz zadeklarował, że jak pojawią się jakiekolwiek koszty, za wszystko zapłaci - zdradza nam osoba pracująca przy łódzkim wydarzeniu.
Próbowaliśmy skontaktować się z Mateuszem Januszem w celu zapoznania się z jego wersją wydarzeń. Jak na razie nie udzielił komentarza.