Trwa ładowanie...

Żona Robina Williamsa wspomina druzgocące odkrycie. "To było jak znalezienie zabójcy mojego męża"

Nagłe odejście komika wywołało wiele spekulacji na temat przyczyny jego samobójczej śmierci. Wdowa po Robinie Williamsie od lat dementuje, że jej ukochany nie miał depresji, a inną bardzo rzadką chorobę. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, jak wyglądały ich ostatnie wspólne chwile.

Robin Williams i Susan Schneider byli małżeństwem przez ostatnie trzy lata życia aktoraRobin Williams i Susan Schneider byli małżeństwem przez ostatnie trzy lata życia aktoraŹródło: AKPA, fot: Kevin Winter
d2sgmmw
d2sgmmw

Robin Williams był ulubieńcem widzów. Pewnie każdy znalazłby ulubiony film z aktorem - czy to "Panią Doubtfire", "Patch Adams" czy "Buntownika z wyboru". Dlatego jego samobójcza śmierć w 2014 r. wstrząsnęła opinią publiczną. Plotkowano o depresji komika, a nawet demencji. Prawda jest bardziej skomplikowana - dopiero po śmierci aktora właściwie zdiagnozowano jego schorzenie. Mowa o chorobie neurodegeneracyjnej - otępienie z ciałami Lewy'ego.

W ostatnich miesiącach życia Williams borykał się z licznymi objawami tej choroby. Stany depresyjne, halucynacje, omamy wzrokowe, zaniki pamięci, bezsenność, omdlenia, zaburzenia świadomości, zespół Parkinsona - z tym musiał zmagać się aktor. W pewnym momencie czuł, że wariuje.

- Jeszcze tego wtedy nie wiedzieliśmy, ale Parkinson był dopiero wierzchołkiem góry lodowej. Żaden z lekarzy nie zdawał sobie sprawy z tego, że podłoże tych wszystkich problemów stanowi jakaś obca, ukryta dolegliwość. Kiedy to zostało ujawnione, poczułam, że to jak znalezienie zabójcy mojego męża - wspomina żona Robina w wywiadzie dla CNN.

Gorące premiery 2022. Na te produkcje czekamy

Susan Schneider przyjęła za swoją misję, aby propagować wiedzę o otępieniu z ciałami Lewy'ego. W USA na tą chorobę cierpi 1,5 mln osób. Wciąż często bywa ona mylona z Parkinsonem czy Alzhaimerem. Wdowa opowiedziała o niej więcej w kontekście Williamsa w filmie dokumentalnym "Dzień dobry, Robin".

d2sgmmw

- Dopiero kiedy poznałam prawdę, rozpoczął się mój własny proces leczenia po jego śmierci. Mieliśmy styczność z czymś, co było niewidzialne, ale naprawdę przerażające. A z drugiej strony jedynym, co mi pozostało, było odkrycie całego biologicznego uzasadnienia zmagań z tą chorobą. Takie naukowe podejście wiele wyjaśnia. Robin wcale nie był szalony, a tego najbardziej się obawiał - przyznała Schneider.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2sgmmw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2sgmmw

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj