Najpierw koronawirus, potem rak. Ostatnie tygodnie były trudne
Zygmunt Chajzer w ostatnich tygodniach walczył o zdrowie. Jak się okazało, miał raka nerki. Na szczęście już wraca do zdrowia.
26 listopada Filip Chajzer poinformował na Facebooku, że jego ojciec trafił do szpitala i niebawem przejdzie operację w jednej z warszawskich klinik. O tym, że coś mu dolega, Chajzer dowiedział się przy okazji badań kontrolnych, na które wysłał go syn. "Za kilka miesięcy byłoby już bardzo źle... To był ostatni dzwonek. Jeśli możecie zrobić coś dla facetów, których kochacie — wyślijcie ich na badania" - apelował młody Chajzer.
Teraz w rozmowie z "Rewią" Zygmunt Chajzer powiedział, że walczył z nowotworem. – Okazało się, że w środku mojej nerki jest guz. Na szczęście wykryty we wczesnym stadium.
Na operację prezenter musiał jednak poczekać, gdyż okazało się, że ma koronawirusa. Pojechał na działkę, by móc izolować się od innych. Posiłki przywozili mu żona i syn.
Operacja odbyła się bez komplikacji. – Na początku planowano laparoskopię, ale ostatecznie lekarze zdecydowali się na normalną operację w pełnej narkozie. Wszystko odbyło się szybko i sprawnie, a po trzech dniach byłem już w domu – powiedział Chajzer.