Dwa lata po śmierci Demarczyk wciąż nie ma pomnika. "Boli mnie to, co widzę"
Wieloletni partner Ewy Demarczyk zdradził, że nie ma nic do powiedzenia w kwestii pomnika dla zmarłej artystki. - Mimo że spędziliśmy razem czterdzieści lat, w świetle polskiego prawa jestem obcą osobą.
Ewa Demarczyk zmarła 14 sierpnia 2020 r. w wieku 79 lat. Była nazywana "Czarnym Aniołem" polskiej piosenki. Uznawano ją za jedną z najwybitniejszych polskich osobowości scenicznych. Zdobyła popularność dzięki takim utworom jak "Karuzela z Madonnami", "Rebeka" czy "Grande Valse Brillante". Uchodziła także za bardzo tajemniczą artystkę - od wielu lat unikała obecności w mediach, a od 1999 r. nie występowała na scenie.
Artystka została pochowana w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Mimo że od jej śmierci minęły dwa lata, na jej grobie wciąż leży tymczasowa płyta wypożyczona z zakładu pogrzebowego.
Na temat tego grobu wypowiedział się w rozmowie z Plejadą Paweł Rynkiewicz, partner Ewy Demarczyk, który spędził z nią połowę życia. - Dość często chodzę na jej grób i boli mnie to, co widzę, ale nic z tym nie mogę zrobić. Mimo że spędziliśmy razem czterdzieści lat, w świetle polskiego prawa jestem obcą osobą. Jedyną spadkobierczynią Ewy Demarczyk jest jej siostra Lucyna. Miejsce w Alei Zasłużonych przyznało miasto, ale dysponentem jest rodzina, w tym układzie siostra. Nawet gdyby miasto chciało upamiętnić artystkę i postawić jej pomnik, nie może tego zrobić bez jej zgody.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
Rynkiewicz i Demarczyk byli ze sobą bardzo długo. Jednak dziś rodzina zmarłej piosenkarki traktuje jej partnera jak obcego człowieka. Mężczyzna chciałby sprawić Demarczyk pomnik z prawdziwego zdarzenia. - Od śmierci Ewy minęły ponad dwa lata i w dalszym ciągu na cmentarzu leży tymczasowa płyta użyczona przez zakład pogrzebowy. Nigdy nie rozmawiałem z Ewą na temat tego, jak miałby wyglądać jej grób, ale znając ją i rozmawiając przy różnych innych uroczystościach pogrzebowych, wiem, że zależałoby jej na zwykłym nagrobku, w formie sarkofagu. Żadnych ozdóbek, udziwnień czy wystawnych rzeźb. Żyła skromnie i tak też chciała być pochowana. Nigdy nie miała zapędów megalomańskich.
Dodał też, co sądzi na temat internetowej zbiórki na pomnik: - Jak dowiedziałem się o zbiórce publicznej na pomnik dla Ewy, aż ścierpła mi skóra. Byłaby tym pomysłem skrajnie oburzona, dlatego w jej imieniu powiedziałem, że to jeden wielki dziki skandal. Taką zbiórkę może zorganizować tylko ktoś, kto nie znał Ewy. Mam cichą nadzieję, że ta dwumetrowa piguła nie powstanie. Większość przyjaciół Ewy skrytykowała ten projekt.