Trwa ładowanie...

40 lat na scenie. Beata Kozidrak: "Byłam wielokrotnie krytykowana"

- Moja publiczność nie oczekuje, że będę mówić o moim życiu prywatnym, z kim sypiam, z kim się spotykam. Oni chcą zobaczyć Beatę szczęśliwą, śpiewającą, zadowoloną, która da im pozytywne emocje - mówi w rozmowie z WP Gwiazdy Beata Kozidrak.

40 lat na scenie. Beata Kozidrak: "Byłam wielokrotnie krytykowana"Źródło: SPL/East News
d7pg3qu
d7pg3qu

Patrycja Ceglińska-Włodarczyk: Kim byłaby Pani, gdyby nie śpiewała?

Beata Kozidrak: Kiedy byłam dzieckiem, chciałam być baletnicą. Jako kilkuletnia dziewczynka widziałam swoją przyszłość związaną z tańcem. W liceum chciałam być antropologiem. Jako nastolatka miałam różne pomysły na siebie. Kiedy zaczęłam śpiewać, okazało się, że to jest to!

Czy był jakiś impuls, który zdecydował, że postanowiła Pani zostać artystką i występować na dużych scenach?

Najpierw nie myślałam o tym, bo nie było takiej możliwości. Gdzieś w sercu marzyłam jednak o życiu artystycznym. Wtedy była już dobrze znana Budka Suflera z Lublina, która lansowała przebój za przebojem. Pomyślałam, że skoro im się udało, to może jeszcze komuś z Lublina się uda. I tak się stało.

Jak już zaczęła Pani koncertować, to nie dało się być obojętnym wobec tych występów. Szczególną uwagę zwracał odważny i często kontrowersyjny Pani wizerunek.

Miałam w sobie odwagę, to prawda. Jeśli człowiek nie jest odważny w tym, co robi, to stoi w miejscu. W latach 80. za moje stroje i wizerunek byłam wielokrotnie krytykowana. To nie było przyjemne. Starałam sie jednak tym nie przejmować, wychodząc z założenia, że to jest moje życie i to jest moja scena, że to jestem ja. Wtedy nie było możliwości podglądania tego, co dzieje się na świecie. Wszystko wymyślałam sama. Cieszę się, że byłam odważna, bo to zbudowało moją siłę i poczucie własnej wartości.

d7pg3qu

Zaczynała Pani karierę w czasach, kiedy nie było internetu. Dzisiaj artyści i wokaliści czerpią wiele inspiracji dzięki mediom społecznościowym.

Internet to jest korzyść - w tym sensie, że szybko możemy zdobyć informacje. Niedoskonały jest pod tym względem, że każdy może napisać coś bardzo krzywdzącego dla kogoś i nie poniesie za to żadnej odpowiedzialności. To jest trudne. Mnie to nie złamie, bo ja już mam silny kręgosłup estradowy i mam poczucie własnej wartości. Nieraz ukazują się różne głupoty wyssane z palca o mnie i innych znanych osobach. Przestałam się tym przejmować. Trzeba robić swoje. Moja publiczność nie oczekuje, że muszę mówić o moim życiu prywatnym, z kim sypiam, z kim się spotykam. Oni chcą zobaczyć Beatę szczęśliwą, śpiewającą, zadowoloną, która da im pozytywne emocje. Nie będę się przed nikim tłumaczyć ani opowiadać o mojej prywatności. To moja sprawa. Są oczywiście tacy, którzy się tym chwalą, ale to jest ich sprawa i ich życie.

Forum
Źródło: Forum

40 lat na scenie, 40 lat intensywnego koncertowania. Nie pojawiła się rutyna?

Czerpię energię od ludzi i muzyka jest moją pasją. Nie wyobrażam sobie innego zawodu. Oczywiście jest jakaś cena tych estradowych emocji, ciągłych podróży, stresu, tego, że jestem cały czas oceniana, opisywana. Nie mogę mieć gorszego dnia, chociaż wiadomo, że my artyści też jesteśmy tylko ludźmi. Mamy prawo zachorować na grypę czy mieć problemy żołądkowe. Jak robię zakupy w innym miejscu niż tam, gdzie mieszkam, to mam wrażenie, że ludzie dziwnie mi się przyglądają... (śmiech)

Czy popularność Pani doskwiera?

Mam to szczęście, że wzbudzam wśród ludzi pozytywne emocje. Nigdy nie spotkałam się z negatywnymi reakcjami. Raczej słyszę: "O Jezu, spotkałem Panią. Ale będę miał dzień". To bardzo miłe. Czasem jest śmiesznie, ktoś mówi: "Boże, ja myślałem, że Pani jest taka wysoka". Oczywiście są też takie momenty, że jestem w restauracji, jem, a ktoś podchodzi i prosi o autograf. Wtedy mówię: "Jem teraz. Jak zjem to podpiszę".

Instagram.com
Źródło: Instagram.com

Kto teraz przychodzi na koncerty Beaty Kozidrak?

Bardzo dużo młodych ludzi. To są cztery dekady mojej działalności. Większość hitów ludzie doskonale znają. One cały czas żyją, bo są przerabiane przez młodych artystów. To oznacza, że ci młodzi artyści mają szacunek do tego, co ja zrobiłam. Gdy ich spotykam, to to czuję i bardzo się z tego cieszę. To jest taką nagrodą dla mnie, że oni sięgają do tych starszych przebojów BAJMu. Młoda publiczność śpiewa te piosenki tak głośno i entuzjastycznie, jakbym nagrała to parę miesięcy temu.

d7pg3qu

Ma Pani świadomość tego, co osiągnęła?

Świadomość jest, oczywiście. Gdybym tak naprawdę się nad tym zastanowiła, to boję się, że uderzyłaby mi woda sodowa do głowy (śmiech). Nie chciałabym tego, bo gdy przyjeżdżam do swojego domu, chcę poczuć się jak normalna kobieta. Zrobić sobie kanapkę, ugotować zupę, pójść do ogrodu. W domu muszę się wyciszyć, odpocząć. Myślę, że to jest moja dobra cecha, że będąc żoną i matką, zajmowałam się po trasach koncertowych prozaicznymi rzeczami. Po koncertach, kiedy podpisuję płyty, ludzie opowiadają swoje historie, mówią, że moja muzyka odgrywa dużą rolę w ich życiu.

Jakie ma Pani plany po zakończeniu jubileuszowej trasy?

Kolejne pomysły rysują się w mojej głowie. Zobaczymy, z kim zrobię następną płytę. Ta wizja pracy nad nowymi piosenkami daje mi niesamowitą radość i energię!

ZOBACZ TAKŻE: 57-letnia Kozidrak wdzięczy się do paparazzi

d7pg3qu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d7pg3qu