Agata Kulesza uchyliła rąbka rodzinnej tajemnicy. Odziedziczyła pasję po przodkach
Agata Kulesza kontynuuje rodzinną tradycję i kultywuje pamięć o przodkach. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o barwnej historii swojej rodziny.
Agata Kulesza wypracowała sobie pozycję jednej z najbardziej docenianych aktorek zarówno przez branżę, jak i widzów. Na koncie ma dziesiątki ról silnych kobiet o niezłomnym charakterze. Wierzy, że naszą historię i to, jacy jesteśmy, budują doświadczenia przekazywane z pokolenia na pokolenie.
Punktem odniesienia, jak stwierdziła w wywiadzie, jest jej własna historia. Aktorka podkreśla, że w jej rodzinie kobiety zawsze były silne. Dziś, dzięki przekazywanym z pokolenia na pokolenie wspomnieniom, może czerpać z ich doświadczenia i odkrywać rodzinne sekrety. W najnowszym wywiadzie opowiedziała o fascynujących losach jej rodziny.
- Cieszę się, że mama przed śmiercią babci Eleonory zdążyła z nią przejrzeć i opisać stare zdjęcia. Sporo wiem o pradziadkach, ale chciałabym dowiedzieć się więcej. Ci ze strony mamy pochodzą z Trójmiasta. Pradziadek był Niemcem, prababcia Polką. Na ich miłości cieniem położyła się wojna. Na początku lat 40. on wyjechał do Niemiec i tam został, nigdy więcej się nie zobaczyli. Ale ta historia miała ciąg dalszy, bo ich córka, czyli moja babcia, w latach 70. wyemigrowała do Niemiec i tam umarła… Żałuję, że nie znałam prababci Melanii. Wiem, że lubiła śpiewać, chciała być aktorką, ale rodzina twierdziła, że to zły zawód dla szanującej się kobiety. Może ja spełniłam jej marzenie? I na tym polega ciągłość tej historii – stwierdziła w rozmowie z „Twoim Stylem”.
Aktorka podkreśliła, że wspólna pasja łączy ją nie tylko z prababcią. Na wybór życiowej ścieżki miało wpływ także dwóch innych ważnych członków rodziny.
- Jeszcze ojciec mojego taty, który był krawcem teatralnym. Tuż po wojnie przyjechał do Szczecina z okolic Augustowa. Na wieść, ze chcę być aktorką, westchnął ciężko. "Agatko, to taki trudny zawód…". Zmarł, gdy byłam na studiach. Jestem przekonana, że gdyby żył, wywiady ze mną miałby w albumie i chodziłby po sąsiadach, żeby się nimi chwalić. Ale aktorskich koneksji nie koniec! Brat drugiego dziadka był dyrektorem Teatru Lalka. I tancerzem. Kiedy na weselu Magdy, mojej starszej siostry, tańczyłam z nim walca, zrozumiałam, na czym polega dobre prowadzenie – dodała na łamach magazynu.
Fascynujące rodzinne opowieści teraz Kulesza przekazuje swojej córce, Mariance. Dziś, nie bez satysfakcji przyznaje, że na świetny kontakt, jaki ze sobą mają, zapracowało kilka pokoleń.