Ale niezręcznie. Harry unikał Trumpa jak tylko mógł
Jedno pomieszczenie, mnóstwo ważnych gości. Donald Trump, Ivanka i Melania zostali zaproszeni na wystawę przez królową, księcia Karola i Camillę. Towarzyszył im też książę Harry. Ten robił wszystko, by nie dać się sfotografować zbyt blisko prezydenta USA. Ma dobry powód, by się tak zachowywać.
Wizyta Trumpa w Wielkiej Brytanii budzi wiele emocji. I nie jest to tajemnicą, że są to emocje negatywne. Na ulicach Londynu rozwieszono prowokacyjne transparenty krytykujące prezydenta USA, zbierają się też grupy protestujących Brytyjczyków. Rodzina królewska zdaje się jednak robić dobrą minę do złej gry, bo na balu wyprawionym w Buckingham Palace zarówno Trump, jak i królowa Elżbieta nie szczędzili sobie ciepłych słów.
Zobacz: Popkultura wdziera się do rodziny królewskiej? "Archie to imię jak dla bohatera z kreskówki"
Każde zdjęcie z tej wizyty jest szczegółowo analizowane przez dziennikarzy na Wyspach. I tak też stało się w przypadku zdjęć zrobionych w Buckingham Palace Picture Gallery.
Na wystawie gościło mnóstwo dygnitarzy. Królowa towarzyszyła Trumpowi i jego żonie Melanii. W tłumie można było też dostrzec księcia Karola i Camillę, Ivankę Trump, ale też księcia Harry’ego. Ten ostatni trzymał się cały czas na dystans i wyraźnie unikał prezydenta USA.
Nic dziwnego. Tuż przed przyjazdem Trumpa do Wielkiej Brytanii wybuchła mała afera. Brytyjscy dziennikarze zapytali prezydenta o to, czy żałuje, że nie spotka księżnej Meghan, która przed laty otwarcie krytykowała jego politykę. Trump przyznał, że nie wiedział o jej krytyce. Więc dziennikarz "The Sun" wyjaśnił mu, że Meghan twierdziła, że przeprowadzi się do Kanady, jeśli Trump wygra wybory w 2016 roku; przeprowadziła się w końcu do Wielkiej Brytanii.
- Wiele osób się tu przenosi. Cóż mogę powiedzieć. Nie wiedziałem, że była taka złośliwa - stwierdził wprost Trump (użył słowa "nasty", co znaczy także "paskudna" lub "nieprzyjemna").
Chwilę później polityk zreflektował się i dodał, że Meghan bardzo dobrze radzi sobie jako członkini rodziny królewskiej.
Po słowach Trumpa wybuchła niemała burza w sieci. Była odczuwalna tym bardziej, że w ostatnich tygodniach bardzo dużo mówi się o rasistowskich atakach na księżną Meghan.
Prezydent postanowił odnieść się do afery w swoim charakterystycznym stylu. Winą obarczył zagraniczne media. - Nigdy nie określiłem Meghan Markle słowem "nasty". Zmyśliły to fake news media i zostały na tym przyłapane. Czy CNN, "New York Times" i inni przeproszą? Wątpię! - napisał na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wyjaśnienie Trumpa najwidoczniej nie zadowoliło księcia Harry’ego. "The Mirror" cytuje osoby, które brały udział w wystawie. Czytamy, że książę wyraźnie trzymał się na dystans od Trumpa i jego żony. - Przez cały czas stał na tyłach, kiwał się na nogach i wyglądał na kompletnie niezainteresowanego – przyznaje rozmówca tabloidu.