Alicja Węgorzewska mówi o szczepionkach. "Kiedyś nie było autyzmu"
Naukowcy w różnych zakątkach świata pracują nad wynalezieniem szczepionki, która pomoże w opanowaniu pandemii koronawirusa. Alicja Węgorzewska zapytana o to, czy się zaszczepi, przywołała swoją historię sprzed lat i powtórzyła mit o autyzmie, którym posługują się antyszczepionkowcy.
Alicja Węgorzewska była przed laty jurorką w "Bitwie na głosy", która wdała się w medialny spór z Edytą Górniak. Dziś panie mogłyby znaleźć wspólny język – przynajmniej w temacie koronawirusa i sposobu walki z pandemią. Górniak udzieliła niedawno głośnego wywiadu, w którym objawiła się światu jako antyszczepionkowiec i zwolenniczka teorii spiskowych. Węgorzewska na pytanie o szczepionki odpowiedziała bardziej dyplomatycznie, ale również kontrowersyjnie.
Obejrzyj: Najgłupsze wypowiedzi gwiazd o koronawirusie
– Niechętnie bym się szczepiła, gdyż mam swoje kłopoty zdrowotne i nie wiem, jak taka szczepionka wpłynie na stan mojego zdrowia – mówiła agencji Newseria Alicja Węgorzewska-Whiskerd.
Gdyby śpiewaczka operowa na tym poprzestała, nie trudno byłoby się z nią zgodzić. Ale z jej ust padł także ulubiony "argument" antyszczepionkowców, łączący podawanie preparatów z autyzmem.
- Przez wiele lat fundacja prowadziła przedszkole dla dzieci autystycznych. A jak sięgamy kilkadziesiąt lat wstecz, takiej choroby nie było. Istnieją głosy, że to choroba powstała w wyniku szczepień dzieci. Bardzo ostrożnie podchodzę do tego tematu, bo po prostu nie znam odpowiedzi – mówiła Węgorzewska.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Gwiazda wytłumaczyła, że jej niechęć do szczepionek bierze się także z doświadczenia, które zdobyła jako dwudziestoparolatka.
– Leciałam do Kenii, potem w inne strony świata i podróżowałam wtedy z żółtą książeczką szczepień, gdzie były wpisane wszystkie szczepienia. Było ich całe mnóstwo przy każdym wyjeździe i trzeba było tego bardzo pilnować. (…) Nie potrafię sobie wyobrazić powrotu do tej sytuacji, że musimy się szczepić – przyznała przed kamerą.