Amber Heard to najśmieszniejszy geniusz zła na świecie. Tego się nie spodziewała
Kuriozalna sytuacja. Amber Heard wynajęła prywatnego detektywa, który miał znaleźć haki na Johnny'ego Deppa. Przepytał 100 osób i dzięki temu wiemy, że aktor to wcielenie dobra.
Sprawa Johnny Depp kontra Amber Heard miała już tyle zaskakujących zwrotów akcji, że myśleliśmy, iż nic nas nie zaskoczy. A jednak. Okazuje się, że zeszłego lata prawnicy Amber Heard, przygotowując się do procesu o zniesławienie, który wytoczył jej Depp, zatrudnili prywatnego detektywa.
Jego zadaniem było znalezienie ludzi, którzy zeznaliby na niekorzyść aktora w sądzie. Ale, jak pisze Daily Mail, z misternego planu wyszły nici.
Detektywem był Paul Barresi. Eks-gwiazdor porno, który specjalizuje się w "skomplikowanych sprawach" hollywoodzkich gwiazd. Jego klientami byli już m.in. Sylvester Stallone czy Eddie Murphy.
Obejrzyj: Wiktoria Gąsiewska: "W lesie dziś nie zaśnie nikt" to kino, jakiego jeszcze w Polsce nie było
Zadanie Barresiego było na pierwszy rzut oka banalne. Miał wysondować znajomych i współpracowników Deppa i dowiedzieć się, czy kiedykolwiek stosował przy nic przemoc słowną albo fizyczną.
W tym celu Barresi odbył liczne podróże po USA oraz na Stary Kontynent, rozmawiał z ponad setką ludzi, którzy na przestrzeni ostatnich 30 lat mieli do czynienia z Johnnym Deppem. Dotarł nawet do osób pamiętających czasy słynnego klubu Viper Room, którego aktor był współwłaścicielem w latach 90.
I co? I nic.
- Byłem w Stanach, Francji, Włoszech, Wielkiej Brytanii. Wszędzie, gdzie przebywał, nie mogłem znaleźć ani jednego przypadku, kiedy miałby znęcać się fizycznie nad kobietą. On jest jak anioł. Nikt nie ma mu nic do zarzucenia - mówi detektyw tabloidowi.
Barresi rozmawiał z reżyserami, członkami ekip filmowych czy znajomymi aktora. Wszyscy, jak jeden mąż, przyznali, że Depp był zawsze profesjonalny i oddany, przemiły, a jedynym jego grzechem było spóźnialstwo.
Mało tego, okazało się, że Depp jest też oddanym przyjacielem, na którego zawsze można liczyć. Kiedy było trzeba aktor pokrywał z własnej kieszeni koszty sądowe, opłacał leczenie czy płacił zaległy czynsz.
Detektyw rozmawiał też Jonathanem Shawem, od 30 lat bliskim przyjacielem Deppa i tatuatorem odpowiedzialnym za większość "dziar" aktora. Shaw w bardzo nieparlamentarnych słowach skomentował zakusy Amber Heard i zaproponował pomoc w postaci naładowania broni, aby mogła palnąć sobie w głowę.
- Przepytałem masę ludzi, którzy znali go od wielu, wielu lat i nikt nie powiedział na niego złego słowa. Przeciwnie, nie mogli się go nachwalić, jego szczodrości, bezinteresowności i czułego serca - mówi Paul Barresi.
Przypomnijmy, że Johnny Depp wytoczył dwa procesy. Pierwszy dotyczy zniesławienia przez Amber Heard i toczy się przed sądem w Virginii. Drugi dotyczy publikacji, jaka ukazała się w brytyjskim "The Sun", który nazwał gwiazdora "żonobijcą".