Andziaks odpiera ataki wścibskich obserwatorek: "Jestem szczęśliwa"
Andziaks to jedna z najpoplarniejszych w Polsce youtuberek lifestyle'owych. Obserwują ją młode dziewczyny i kobiety w wieku do niej zbliżonym. Rzesza jej fanów jest naprawdę ogromna, a w opozycji do niej stoją hejterzy. W tym przypadku atakującymi są kobiety, które często nie przebierają w słowach i próbują z butami wejść w jej życie.
Popularność, jaką Andziaks zdobyła w sieci, nie przynosi jej jedynie korzyści. Choć rozpoznawalność może być przyjemna, budzi również w ludziach złe cechy. I to niekoniecznie w tych, którzy tę popularność zdobyli. Oni natomiast dostają mnóstwo wiadomości z groźbami, wyzwiskami i przykrym przekazem. Ktoś powie, że przecież mogli się tego spodziewać. Owszem, mogli, natomiast wchodzenie z butami w ich życie niekoniecznie jest tym, czego chcieli. Angelika Zając mierzy się z tym na co dzień, a powody przeważnie są błahe. Obserwatorki robią z igły widły.
Chłopak Angeliki, Luka, świętuje właśnie karnawał w Rio. Spowodowało to, że w obserwatorkach youtuberki obudziły się hejterki. Kobiety twierdziły, że to nie fair, że Luka bawi się na drugim końcu świata, a ona sama w ciąży czeka na niego w Warszawie.
"Mam totalnie gdzieś, jak to wygląda, jestem szczęśliwa, że moja druga połówka mogła polecieć na karnawał w Rio i spełnić swoje i moje marzenie" - stwierdziła. "Nie rodzę na dniach i nie potrzebuję opiekuna, który będzie przy mnie siedział i mnie wspierał" - dodała. Internauci szybko skomentowali całą sytuację. Większość twierdziła, że youtuberka zdecydowanie ma rację.
Co myślicie o tej sprawie? Stoicie po stronie Andziaks czy jej obserwatorek?