Anna Dymna jest załamana. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała wszystkie jej plany
Aktorka z powodu pandemii została zmuszona do odwołania organizowanego przez nią festiwalu. Stanęła również budowa nowej siedziby jej fundacji.
Anna Dymna słynie nie tylko z aktorskiego talentu, ale również wielkiego serca. Gwiazda od lat angażuje się w działalność charytatywną, prowadzi własną fundację. W czerwcu po raz 15. miał odbyć się Festiwal Zaczarowanej Piosenki w Krakowie, podczas którego na scenie występowały niepełnosprawne dzieci. Niestety impreza musiała zostać odwołana.
"Długo zwlekaliśmy z tą decyzją i jeszcze niedawno mieliśmy cień nadziei, że wszystko się uda tak jak planowaliśmy. Prace nad kolejną edycją festiwalu trwały od września. Wszystko było już wymyślone i zaplanowane.(..) Teraz jest czas na pokorne stawienie czoła koronawirusowi. Musimy zachować spokój, ujarzmić wszystkie złe emocje, powstrzymać łzy i bezmyślne zachowania, poddać się nakazom lekarzy i pozostać w domach. I na chwilę odłożyć wspólne zaczarowane śpiewanie" - napisała aktorka na stronie fundacji Mimo wszystko.
Zobacz: Gwiazdy przekładają koncerty przez koronawirusa
Ponadto Annie Dymnej zależało na ukończeniu budowy kolejnego oddziału ośrodka rehabilitacyjnego w Lubiatowie. Długo czekała na możliwość rozpoczęcia prac, mimo że sama powinna oszczędzać się ze względu na jej kręgosłup.
- Najpierw czekaliśmy na pozwolenia. Kiedy już je uzyskaliśmy, epidemia wstrzymała prace. Wszystko jest zablokowane, ale wierzę, że wreszcie skończymy tę budowę i będzie już tylko radość. Przez Lubiatowo znów zaczęłam palić papierosy. Ale muszę czekać - powiedziała w rozmowie z "Rewią".
Co roku wraz z mężem Krzysztofem Orzechowskim organizuje tam letnie wieczory poezji. Tegoroczny planowali na lipiec, ale być może pandemia pokrzyżuje im również te zamiary. Choć Anna Dymna zapowiada, że nie zrezygnuje z wyjazdu nad morze z mężem, bo to ich jedyny czas w roku kiedy mogą pobyć w spokoju razem.