Antoni Pawlicki wyleciał z TVP za poglądy. W jego rodzinie wszyscy są za PiS
Antoni Pawlicki często mówi o swojej wierze, przywiązaniu do Kościoła katolickiego i wartości patriotycznych. Jednocześnie mówi wyraźnie, że obecny rząd "ma krew na rękach", a rok temu zatrzymał ciężarówkę szerzącą hasła anty-LGBT. Pochodzi z rodziny filmowców, w której wszyscy popierają PiS, ale nawet jego ojciec nie chce już pracować dla TVP.
Aktor Antoni Pawlicki w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" opowiedział o swoim zaangażowaniu społecznym, relacjach rodzinnych i pracy w TVP. A raczej jej braku, ponieważ pod koniec zeszłego roku jego związek z Telewizją Polską praktycznie przestał istnieć.
- W TVP pracowałem przy wielu produkcjach, od filmu "Katyń" Wajdy po bardzo popularny "Czas honoru". Zagrałem też w "Jutro idziemy do kina" o pokoleniu Kolumbów, który TVP powtarza niemalże każdego 1 września. Ale od momentu zatrzymania ciężarówki nie dostałem już żadnych propozycji - mówił Pawlicki, który pod koniec zeszłego roku dokonał "obywatelskiego zatrzymania", gdy zobaczył "szatańską ciężarówkę finansowaną przez Ordo Iuris".
Zwrócił także uwagę, że po tym wszystkim w TVP nakręcono na niego paszkwil i postawiono w jednym rzędzie z aktywistkami głoszącymi "Aborcja jest ok".
ZOBACZ TEŻ: Te programy kochała Polska. Zniknęły z anteny TVP
Aktor nie zaprzecza, że jego brat Jacek (scenarzysta, dziennikarz) to zagorzały zwolennik PiS-u. Ojciec Tadeusz jest operatorem filmowym, który przez wiele lat pracował w TVP, a stryj Maciej jest prawicowym publicystą, producentem i współscenarzystą filmu "Smoleńsk". Na pytanie, jak się dogaduje z członkami rodziny, odpowiedział:
- Z bratem nie rozmawiamy, ale nie z powodów politycznych, ale osobistych. […] Mam wrażenie, że ojciec i stryj nie są zmanipulowani tak do końca, że ciągle uważają, że PiS jest mniejszym złem, bo chyba w Polsce od dawna głosujemy na mniejsze zło - stwierdził Pawlicki.
A jak wyobraża sobie Wigilię?
- Będę siedział z częścią rodziny popierającą rząd, który ma krew na rękach, i nie wiem, jak to będzie wyglądało. Chyba będę unikał rozmów o polityce, ale trudno nie reagować, kiedy ktoś zacznie mówić. Zobaczymy - mówił aktor.
Antoni Pawlicki został skreślony przez władze TVP po zeszłorocznej akcji. Jego ojciec pracuje tam od 30 lat, ale też ma dość. Ostatnio pytał nawet syna, czy nie zna producenta, z którym mógłby nakręcić kolejny dokument o żołnierzach wyklętych. Bo nie chce już tego robić w TVP.
- Ulało mu się. Nawet w latach 90., za postkomunistów - jego zdaniem - pracowali tam profesjonaliści. Była jakaś przejrzystość, chociaż kolesiostwo i złodziejstwo też. Ale była jasna struktura, redaktorzy, dyrektorzy anten, ramówki, wiadomo było, z kim rozmawiać, nikt nie cenzurował. Teraz to tajne grono zauszników prezesa, gdzie nikt nic nie wie, sami kolesie, jak mafia. Wszyscy się boją - mówił Antoni Pawlicki.
Ojciec powiedział mu również, że "Kaczyński uwierzył, że dzięki Kurskiemu wygra wybory, dlatego ten ma wolną rękę".