Avicii brał po 20 pigułek dziennie. Trzeźwy nie wychodził na scenę
Avicii miał zaledwie 28 lat, wybitny talent i miliony na koncie. Mija równo rok od kiedy podciął sobie żyły. Jego muzyki słuchali wszyscy, ale nikt nie słuchał jego wołania o pomoc.
Tim Bergling, szerzej znany jako Avicii, tworzył muzykę taneczną, w której zawierał całą swoją wrażliwość. Był uwielbiany przez tłumy i doceniany przez krytyków. Fenomenalne kompozycje DJ-a były grane w radiach i klubach muzycznych na całym świecie. Barack Obama powiedział nawet, że Szwecji zawdzięczamy przede wszystkim Abbę i Avicciego. Porównanie nie jest bezzasadne, bo DJ tak jak słynna grupa z lat 70-tych seryjnie wydawał hity okupujące pierwsze miejsca list przebojów. Rok temu jego fani nie mogli uwierzyć w to, co przeczytali na pierwszych stronach gazet. Sława i towarzyszące jej demony przerosły Berglinga...
Dlaczego muzyk, który ma u stóp cały świat odbiera sobie życie? Wiele wskazówek zostało zawartych w dokumencie "Avicii: True Stories", który miał premierę w październiku 2017 r. Tim w filmie wielokrotnie i dobitnie podkreślał, że jest wyczerpany i zmaga się z ogromnym stresem. "Nigdy nie było końca koncertów, nawet gdy byłem już na skraju" - wyznał na początku dokumentu. "Moje życie polega na stresie" - dodał. Najtrudniejsze były dla niego trasy. Artysta mierzył się z zespołem lęku uogólnionego, który wywoływał u niego m.in. ostre ataki paniki przed występami.
Kilka drinków na odwagę
Stres próbował odreagować pijąc alkohol. Pił tak często jak koncertował, czyli niemal bez przerwy. Tylko dzięki procentom potrafił nieco się wyluzować i wyjść przed tysiące ludzi, by dać im to, czego pragną. Avicii wyznał, że zaczął pić po tym jak zobaczył, że inni DJ-e notorycznie zaglądają do kieliszka przed występami na wielkich stadionach.
- Na początku bałem się pić przed występami, ponieważ bałem się, że to spi..rze, ale zdałem sobie sprawę, że jestem zbyt sztywny, więc zacząłem pić kilka drinków. Widziałem innych pijących DJ-ów, którzy robili to przez 10 lat podczas każdego koncertu.
Zapłacił za to wysoką cenę. W 2014 r. zdiagnozowano u niego ostre zapalenie trzustki, spowodowane nadmiernym piciem. Później musiał przejść też operację usunięcia pęcherzyka żółciowego. Po zabiegu wcale nie było lepiej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Koktajl leków uzależniających
Tim Berling zaczął nadużywać środków przeciwbólowych. Po operacji przepisano mu koktajl leków, w tym uzależniający opioid, Percocet, by mógł szybko wrócić do pracy. Jak sam mówił w filmie, zażywał 20 tabletek przeciwbólowych dziennie, jednak lekarze przekonywali go, że te leki nie uzależniają.
- Czułem, że ciągle jestem w mgle - mówił Avicii. - Nie wiedziałem, jak długo to potrwa. Lekarze też nie wiedzieli. Byłem na wszystkich tych lekach. I mówili: To jest w porządku, to nie uzależnia. Brałem te wszystkie pigułki, które miały nie uzależniać, a sprawiły, że czułem się bardziej niespokojny. Trwało to dalej i znowu zacząłem trasę - mówił artysta.
Avicii trzymał się napiętego grafiku i ruszył w drogę, by znów występować. W ciągu zaledwie siedmiu lat zagrał 813 koncertów, czyli stawał za konsoletą średnio co trzy dni.
Gdy Berling próbował odwołać koncerty, manager Ash Pournouri zarzucał mu brak rozsądku i twierdził, że "nie rozumie wartości pieniądza". Mówił to, świetnie zdając sobie sprawę z problemów muzyka. W tym kontekście skandalicznie brzmią słowa, które wypowiada w filmie: "Tim umrze przez te wszystkie wywiady i trasy koncertowe. On padnie martwy." Pod koniec 2016 roku Avicii w końcu zwolnił swojego menedżera i wycofał się z trasy koncertowej. Zamierzał nie występować już przed publiką, nadal tworząc muzykę w studiu.
Spadek
Muzyk nie miał żony ani dzieci. Pozostawił po sobie dziesiątki hitów oraz gigantyczną fortunę. Majątek w wysokości 231 mln. szwedzkich koron (ok. 100 mln. zł.) odziedziczyli rodzice - Klas Berglinga i Anki Liden. Zgodzili się oni też na wydanie pośmiertnego albumu Avicciego, który przed zgonem niemal ukończył cały materiał na nowy krążek. Do sieci trafił już pierwszy singiel z tego albumu pt. "SOS". Tytuł jest bardzo wymowny i nawiązuje do tekstu piosenki. "Czy słyszysz moje SOS? Pomóż mi uspokoić moje serce".
Album zostanie zostanie wydany 6 czerwca. Rodzice Aviciiego zdecydowali się zatytułować go "TIM". W istocie było to ostatnie wołanie Tima Berglinga o pomoc.