Kurdej-Szatan miała zamieszkać w apartamencie. Nic z tego. Musi zmienić plany
Barbara Kurdej-Szatan jest mocno rozczarowana. Nie tak wyobrażała sobie pierwsze święta Bożego Narodzenia w powiększonym składzie. Remont jej nowego apartamentu nieustannie się przedłuża i nie ma szans, by rodzina Szatanów wprowadziła się tam za kilka tygodni. Wszystkiemu winna pandemia koronawirusa. Aktorka musi uzbroić się w cierpliwość.
Barbara Kurdej-Szatan wraz z rodziną zdecydowała się przeprowadzić. Aktorka zamieniła dom jednorodzinny na strzeżonym osiedlu za Warszawą na luksusowy apartament w centrum stolicy. Mieszkanie ulokowane jest na warszawskiej Woli. Ma 170 m2, jest dwupoziomowe i znajduje się na samej górze 7-piętrowego budynku. Tym, co robi największe wrażenie, jest 200-metrowy taras, z którego rozpościera się widok na tzw. "Manhattan Warszawy". Koszt inwestycji? Bagatela 2,5 mln złotych.
- Baśka ma dość tracenia czasu na dojazdy. Chce być w sercu miasta. Zresztą na Woli będą mieli taras niczym ogród. Drzewa, kwiaty, a nawet kawałek trawnika. Taką Baśka ma wizję - zdradziła jakiś czas temu koleżanka aktorki w "Życiu na gorąco".
Kurdej-Szatan szczerze wierzyła, że uda jej się spędzić święta Bożego Narodzenia w nowym mieszkaniu. Niestety, dziś już wie, że to niemożliwe.
- Przez koronawirusa wszystko się poprzesuwało, bo strasznie długo czeka się teraz na materiały. Mieliśmy się wprowadzić na święta, ale się nie uda. Rafał cały czas dogląda remontu, bo uwielbia zajmować się budowlanką. Mieszkanie, w którym teraz mieszkamy, zrobił sam, tylko kolega pomógł nam położyć kafle. Cały czas pilnuje terminów i fachowców, ale nie wyszło. Liczę, że w marcu się przeprowadzimy - zapewniła na łamach "Faktu".