Beata Tadla nie ma łatwo. Ma jednak wsparcie w partnerze
Jeszcze do niedawna Beata Tadla miała naprawdę bardzo trudny czas. Teraz dziennikarka stoi przed podjęciem bardzo ważnej i trudnej decyzji.
Całkiem niedawno obserwowalismy prawdziwy dramat Beaty Tadli. Jarosław Kret, tak jak zresztą ma w zwyczaju, rzucił ukochaną na oczach wszystkich. Przypomnijmy, że wówczas oboje brali udział w "Tańcu z gwiazdami". Pogodynek odpadł pierwszy i stał się pośmiewiskiem, a dziennikarka piękniała z odcinka na odcinek i ostatecznie wygrała taneczne show. Razem z Jankiem Klimentem zgarnęła główną nagrodę.
ZOBACZ TAKŻE: Beata Tadla o TVP: skala propagandy, kłamstwa i manipulacji jest nie do wyobrażenia
Choć z pewnością Beacie Tadli nie było łatwo, ale nie załamała się i walczyła o lepsze jutro. Okazuje się, że musiała przyjąć kolejny cios od losu. Ostatnio ściągnięto program, dla którego komentowała w Super tacji wydarzenia polityczne.
- Beata jest rozżalona, liczyła, że współpraca ze stacją telewizyjną rozwinie się i z czasem będzie jej na antenie więcej - czytamy w "Na Żywo". - Mnóstwo dziennikarzy straciło tam zajęcie, ponieważ stacja podjęła decyzję o likwidacji programów publicystycznych i politycznych - wyjawiła w rozmowie z Plejadą.
Tygodnik donosi jednak, że dziennikarka ma olbrzymie wsparcie w swoim partnerze, który zaproponował jej, by porzuciła Warszawę i przeniosła się na Dolny Śląsk. Tam mogliby otworzyć firmę, która organizuje szkolenia z autoprezentacji. Decyzja nie jest jednak prosta. Tadla ma na uwadze syna, który jest przed egzaminem dojrzałości. W końcu dobro syna jest dla niej również istotne, jak i praca, która pozwoli jej spłacać duże zobowiązania finansowe.