Bestsellery Empiku 2019: Oryginalne show dla widzów, zwycięzcy w dużej mierze zasłużeni
Za nami wręczenie Bestsellerów Empiku. To nagrody, które z roku na rok mają coraz większe znaczenie dla polskiej kultury popularnej. Choć organizatorzy zdają sobie sprawę, że jako sieć mają wpływ na mainstream, to w tym roku dali na gali powiew świeżości, który może dać zyskującym popularność artystom naprawdę dużo.
To, co szczególnie wyszło organizatorom Bestsellerów Empiku, to zrobienie gali z dość dużym luzem, dozą humoru i dystansu, co do mnie osobiście bardziej przemawia. Marcin Prokop żartował w praktycznie co drugim zdaniu. Niektóre żarty mu wychodziły bardziej, niektóre mniej. Przełamał jednak barierę pomiędzy nim i telewizją a widzami w studiu i przed szklanymi ekranami. Dzięki temu faktycznie widownia na sali całkiem dobrze się bawiła. Często się śmiała, a dobry nastrój był podtrzymywany też podczas przerwy reklamowej.
Urozmaiceniem gali były naprawdę mocne występy artystów. Całością kierowała orkiestra prowadzona przez Miuosha, która dodała rockowego klimatu. Raper dobrał za to świetnych gości – na scenie Bestsellerów Empiku zameldowali się m.in. Ania Dąbrowska, Krzysztof Zalewski, Natalia Nykiel, duet Karaś/Rogucki, Mrozu, Artur Rojek, Ten Typ Mes, Hania Rani i Inhaler – zespół syna Bono. Każdy występ stał na naprawdę wysokim poziomie.
W temacie zwycięzców można się spierać, szczególnie jeśli chodzi o kategorie muzyczne. Pamiętajmy jednak, że klienci Empiku swoimi zakupami wybierali laureatów przez cały rok. Dlatego też Roksana Węgiel, mimo mocnej konkurencji, zgarnęła Bestseller Empiku w kategorii najlepiej sprzedających się płyt z gatunku pop i rock. Nie zdziwiłoby mnie, gdyby uznała wyższość BTS lub Billie Eilish. W Polsce mamy ogromne grono fanów k-popowej grupy, a nastolatka stała się niemalże z miejsca po premierze singla "bad guy" topową artystką. Jednak w przypadku BTS czy Eilish dominują odsłuchy z platform streamingowych, których Empik nie uwzględniał.
Wśród raperów najlepszy okazał się Sokół z albumem "Wojtek Sokół". Legenda polskiej sceny hiphopowej zgarnia co się da swoją pierwszą solową płytą w tak długiej karierze. To nie jest zaskoczenie – materiał ukazał się na początku roku i postawił innym naprawdę wysoką poprzeczkę pod względem technicznym, lirycznym, czy też doboru bitów. Poza tym sympatycy gatunku potrzebowali tak mocnych utworów.
Zaskakuje na pewno zwycięstwo muzyki z filmu "Proceder", która w praktyce jest składanką najlepszych utworów Chady. Cóż, nieżyjący już raper wciąż ma swoje wierne grono odbiorców, a na śmierci głośnego nazwiska zarobek jest zawsze duży. W końcu dziś oprócz postów w mediach społecznościowych i odwiedzenia grobu najprościej można komuś oddać cześć poprzez konsumpcjonizm.
W przypadku nagród literackich i filmowych nie było żadnych zaskoczeń. Wygrali ci, którzy wywarli na Polakach najmocniejsze wrażenie poprzez poruszenie trudnego tematu ("Kler" Wojciecha Smarzowskiego oraz "Kołysanka z Auschwitz" Mario Escobara) lub przedstawienia konkretnej wartości życiowej w niekonwencjonalnej formie ("Pacjentka" Aleksa Mihaelidesa). Za niektórymi przemawia też jakość ("Magiczne drzewo i pióro T-rexa" i "Jak wytresować smoka 3") lub zjawisko, które samo napędza serię ("Kolejne 365 dni" Blanki Lipińskiej i sukces poprzednich dwóch części).
Wspominałem o powiewie świeżości. Są nim zupełnie nowe nagrody, czyli Odkrycia Empiku. Laureaci są wybierani przez kapitułę stworzoną przez odpowiednich ekspertów i osób z danego środowiska, które doceniają głowy pełne pomysłów. Myślę, że Empik powinien iść w stronę promowania młodych talentów. Dzięki temu wyznaczy nowy trend, zyska wizerunkowo, finansowo i może wprowadzić małe zamieszanie na polskim rynku muzycznym.
Bardzo miłym akcentem było wyróżnienie dla Olgi Tokarczuk. Jej Nagroda Nobla jako Wydarzenie Roku Empiku to zwrócenie uwagi na to, że Polacy nie odwracają się od czytania książek, od sięgania po polskich pisarzy i literaturę z wyższej półki. "Tokarczukomania" niech trwa jak najdłużej, bo przynosi same dobre rzeczy.
Bestselery Empiku mają się bardzo dobrze. Można rzec, że z roku na rok coraz lepiej. Po zobaczeniu gali na żywo 4 lutego odnoszę wrażenie, że sieć idzie w dobrym kierunku, jeśli chodzi o rozwój polskiej kultury. Zna swoje możliwości i wykorzystuje je maksymalnie. Pozostaje mieć nadzieję, że nie zwolnią tempa i w przyszłym roku znowu będziemy świadkami ciekawego show z kolejnym nowym akcentem. A przy okazji z obecnymi na sali laureatami, których co roku trudno wypatrzyć w tłumie celebrytów z nagrodami niezbyt związanymi.