Bilguunowi groziła eksmisja, chorował, nie zarabiał. Pozbierał się dzięki córeczce
Szczęśliwe życie? Do czasu
Showman zaczął pojawiać się w mediach 8 lat temu. Orientalne rysy twarzy, uroczy akcent i szeroki uśmiech zjednały mu widzów. Popularność Bilguuna Ariunbaatara, który w programie "Szymon Majewski Show" kreował zabawną postać z mongolskiej, nieistniejącej telewizji U1 BATOR, rosła.
Zaczęły się kolejne współprace, bywanie na salonach, wreszcie udział w "Tańcu z gwiazdami". Bilguun pojawił się też w "Twoja twarz brzmi znajomo" i w "Celebrity Splash". Później zniknął z telewizji, ale wciąż można było usłyszeć go w radiu czy zobaczyć na deskach teatru.
Niestety, pozornie doskonałe życie wiecznie uśmiechniętego gwiazdora wcale nie było różowe. Co się wydarzyło?
Koniec miłości
Bilguun w 2015 roku związał się z tajemniczą, piękną brunetką. Starał się chronić jej prywatność i niewiele o niej mówił mediom, ale jednocześnie bywał z nią na branżowych imprezach. Wkrótce okazało się, że zakochani zostaną rodzicami. W czerwcu 2016 roku showman i jego partnerka, o 6 lat młodsza studenta medycyny, przywitali na świecie córeczkę. Szczęście nie trwało długo. Rok później para zerwała.
- Po rozstaniu pojawiły się momenty kryzysu, ale wychodzę na prostą. Dopadła mnie choroba, z którą długo walczyłem. Groziła mi egzekucja komornicza. Nie miałem pieniędzy, bo nie pracowałem, gdyż byłem chory. Udało mi się jednak spłacić zaległości. Zostaję w swoim mieszkaniu – powiedział Bilguun w rozmowie z "Faktem".
Córka najważniejsza
Jeszcze w czerwcu 2017 roku wspólnie pozowali do zdjęć, niedługo potem ogłosili zerwanie. - To nie była łatwa decyzja, lecz sądzę, że jedyna słuszna - powiedziała magazynowi "Twoje Imperium" była dziewczyna satyryka.
Nieco później manager gwiazdora w tym samym magazynie zdradził: - Bilguun od dłuższego czasu ma problemy finansowe będące konsekwencją jego problemów osobistych i zdrowotnych.
Wybawieniem okazała się miłość do córeczki, Tosi.
Kryzys zażegnany
Artysta borykał się ze zgorzelinowym zapaleniem skóry, był też w szpitalu z powodu zapalenia płuc - przestał zarabiać. Mógł przez to stracić lokum - 90-metrowy apartament o wartości miliona złotych. Bilguunowi udało się zawalczyć o lepszą przyszłość dla siebie i dziecka - Tosia to oczko w głowie tatusia.
– Człowiek pokona wszystkie trudności, jeśli ma dla kogo żyć, a ja mam Tosię, ukochaną córeczkę. Codziennie się z nią kontaktuję, nawet gdy nie ma mnie na miejscu. Opowiada mi, co robiła, co jadła, kto przyjechał. Na szczęście jesteśmy w dobrych stosunkach z moją byłą partnerką, która nie utrudnia mi kontaktów z dzieckiem - wyznał showman "Faktowi".