Bohdan Łazuka nie był w święta w kościele. Tłumaczy dlaczego
Znany aktor i piosenkarz przez lata był duszą towarzystwa. W pandemii znacznie ograniczył kontakty z ludźmi. Unika nawet wyjść do kościoła.
Bohdan Łazuka zdobył popularność za sprawą występowania w Kabarecie Starszych Panów, później w kabarecie Olgi Lipińskiej oraz w filmach uwielbianych przez miliony Polaków m.in. "Poszukiwany, poszukiwana", "Hallo Szpicbródka" czy "Motylem jestem, czyli romans 40-latka". Pomimo ukończenia 83 lat artysta nadal pozostaje aktywny zawodowo. A przynajmniej chciałby pozostać aktywny, ale utrudnia mu to pandemia.
Wraz z żoną Renatą Węglińską utrzymują się ze skromnych emerytur i tantiem. Ich córka Olga mieszka w USA. Syn Łazuki Adam ze związku z tancerką Małgorzatą Viresco również mieszka za granicą. Tegoroczne święta wielkanocne para seniorów spędziła zatem sama. Cały czas byli w domu, nie poszli nawet do kościoła. Przyznaje, że to były smutne święta.
Oni się zaszczepią. Gwiazdy nie mają wątpliwości
- Ponieważ moje najbliższe istoty są za granicą, a my z małżonką w domu. Nie chcę się powoływać na to świństwo, które nas otacza, ale człowiek już nie ma tej emocji, którą miał kiedyś przy świętach, które rzeczywiście były radosne. Teraz jak większość rodaków siedzę w domu - wyznał w rozmowie z "Super Expressem".
Bohdan Łazuka stara się trzymać dobrej myśli, zwłaszcza że udało mu się już zaszczepić. Apeluje jednak do rodaków, aby nadal przestrzegali obostrzeń i uważali na siebie w pandemii.
- Ja się niczego nie boję, bo jestem zaszczepiony dwukrotnie, ale znając też niesubordynację moich kochanych rodaków, nigdzie nie wychodzę. Ludzie myślą, że są nieśmiertelni, a ja mimo wszystko chce jeszcze parę lat pożyć - dodał.