Borys Szyc wyciągnął rękę do swojego ojca. Topór wojenny zakopany?
Przez niego zmienił nazwisko i na wiele lat zerwał kontakt. Jednak Borys Szyc z wiekiem dojrzał do naprawy relacji ze znanym ojcem. Podobno jest już naprawdę dobrze.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Waśnie w rodzinie Borysa Szyca to temat, którym talboidy żyją od kilku dobrych lat. Chodzi o relacje między aktorem, a jego ojcem, znanym scenografem Jerzym Michalakiem.
ZOBACZ TEŻ: Szyc wspomina 40. urodziny bez alkoholu: "Przyszło 160 osób. To byli NAJBLIŻSI"
- Wychowywałem się bez ojca - wyznał Borys Szyc kilka lat temu na konferencji prasowej filmu "Kret" na festiwalu w Gdyni.
Wypowiedź nikogo nie zdziwiła. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że z powodu zatargów z ojcem Borys zdecydował się na zmianę nazwiska. W wywiadach często podkreślał, że wychował się w domu prowadzonym przez kobiety, ojca rzadko widywał, aż w końcu ich drogi się rozeszły.
- Wstydziłem się. Z trudem przechodziło mi przez usta słowo: tato - czytamy w "Rewii".
Jednak jak podaje tygodnik, po wielu latach pojawiło się światełko w tunelu. Panowie spotkali się na planie "Piłsudskiego" - nowego filmu Michała Rosy, w którym Szyc gra tytułową rolę.
Gazeta donosi, że ojciec i syn od jakiegoś czasu zaczęli odbudowywać relacje. Podobno Jerzy Michalak był jedną z pierwszych osób, które zadzwoniły do Borysa z gratulacjami. Po tym, jak aktor oświadczył się Justynie Jaeer-Nagłowskiej, projektantce mody.
Czy Michalak pojawi się na planowanym niedługo ślubie? "Rewia" twierdzi, że jeśli dostanie tylko zaproszenie, to na pewno je przyjmie. Trzymajmy zatem kciuki.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.