Brytyjczycy "dołożą się" do wesela księżniczki Eugenia. Nie wszystkim się to podoba
Jedno „royal wedding” na brytyjskim dworze to za mało. Kolejne zbliża się wielkimi krokami i wszystko wskazuje na to, że wesele księżniczki Eugenii wcale nie będzie skromniejsze od wesela księcia Harry’ego.
Jest księżniczką Zjednoczonego Królestwa dynastii Windsorów oraz córką Andrzeja, księcia Yorku i Sarah Ferguson oraz wnuczką królowej Elżbiety. Wraz z siostrą Beatrycze zazwyczaj funkcjonowała w cieniu słynnych kuzynów, Williama i Harry’ego. W dużej mierze z powodu tego, że nie pełnią żadnych królewskich funkcji. Odkąd jednak Eugenia postanowiła wyjść za swojego ukochanego, Jacka Brooksbanka, zadbała o odpowiedni rozgłos. Ba, chce by jej ceremonia miała podobny rozmach do tego, który miał ślub Harry’ego i Meghan.
Księżniczka Eugenia i Jack zaręczyli się na początku 2018 r. Zakochani postanowili nie czekać długo. Jak się okazuje, uroczystość odbędzie się już… w październiku, w tym samym miejscu, gdzie na ślubnym kobiercu stanęli Meghan i Harry. Chodzi oczywiście o kaplicę św. Jerzego w zamku Windsor. Na tym samym miejscu zbieżności się nie kończą. Wesele księżniczki, jak przystało na „royal wedding”, będzie… bardzo drogie. Początkowo koszt szacowano na około 750 tys. funtów - kwotę miał zapłacić sam książę Yorku.
Jak się później okazało, koszt będzie zdecydowanie większy, głównie ze względu na zwiększone wydatki na bezpieczeństwo (w tym nadgodziny dla policjantów ochraniających uroczystość). I te właśnie koszty mają być pokryte z państwowego budżetu. Jak ustalił „Daily Mail”, ostatecznie książęce zaślubiny mają kosztować ok. 2 mln funtów.
Jak nietrudno się domyślić, nie wszystkim Brytyjczykom podoba się fakt, że uroczystość ma być finansowana z publicznych pieniędzy. Niektórzy z polityków uważają, że Eugenia nie musi mieć aż tak wystawnej ceremonii, zwłaszcza dlatego, że nie pełni żadnej istotnej funkcji. - Kto słyszał o księżniczce Eugenii? Nie sprawuje żadnych królewskich funkcji – powiedział w wywiadzie dla telewizji Sky News poseł Chris Williamson.
Podobnego zdania co polityk była Emma Dent Coad z Partii Pracy z Kensington. - W czasach podwyższonego ryzyka jest nieodpowiedzialnym, by dalszy członek rodziny królewskiej miał tak wystawne, publiczne wesele – podkreśliła parlamentarzystka.