Amber Tamblyn po latach wyznała prawdę. "Byłam jak bankomat"
Pod koniec czerwca Britney Spears ogłosiła, że zabiega w kalifornijskim sądzie o przerwanie kurateli, którą od 13 lat sprawuje nad nią i jej wielomilionowym majątkiem rodzony ojciec. Po jej wstrząsającym wyznaniu głos zabrała Amber Tamblyn, która jako nastoletnia aktorka polegała na rodzicach jako "doradcach finansowych". To nie był dobry układ.
Od kilku dni w mediach aż huczy od sprawy Britney Spears, która samodzielnie wystąpiła o przesłuchanie w sądzie. A to, co podczas niego wyznała, daje do myślenia. Jak to możliwe, że 40-letnia Britney Spears, która pokazała wszystkim, że mimo załamania nerwowego potrafi wrócić do regularnej pracy i dochodowej twórczości, nadal nie może samodzielnie decydować o swoim życiu?
- Nie jestem szczęśliwa. Nie mogę spać. Jestem przygnębiona. Płaczę każdego dnia - tłumaczyła 23 czerwca przed sądem we wstrząsającej relacji.
Murem za Britney stanęło wielu artystów i ludzi ze świata show-biznesu. Swoje trzy grosze dorzuciła na łamach "New York Times" Amber Tamblyn. 38-letnia aktorka grała w dzieciństwie w serialu "Szpital miejski", "Stowarzyszenie wędrujących jeansów", "The Ring", "Grudge – Klątwa 2". Później kontynuowała karierę w "Dwóch i pół" czy "Doktor House".
Gwiazdy, które przyznały się do depresji
Karierę aktorską zaczynała jako 12-latka, więc wszystkie sprawy finansowe załatwiali jej rodzice.
- Byłam traktowana przez wszystkich jak bankomat. Jak bank, który był bezwarunkowo kochany. Jednak im byłam starsza, tym coraz trudniej było mi zaufać źródłu tej miłości – wyznała po latach Tamblyn.
Aktorka podkreśliła, że na szczęście w jej przypadku nie doszło do takich nadużyć i wykorzystywania przez bliskich, o jakich mówiła Britney. Doskonale ją jednak rozumie.
- Kiedy w końcu rozstałam się zawodowo z rodzicami, nie mogli oprzeć się wrażeniu, że zrobili coś złego. Oni nie. Tylko pieniądze – dodała aktorka.