Była dziewczyna Radka Majdana jedyną Polką na Złotych Globach. Nie dostosowała się do zasad?
Jedną z osób, która ochoczo fotografowała się na czerwonym dywanie podczas Złotych Globów była Anna Prus. Aktorka, która słynie z ról w zagranicznych produkcjach wyróżniała się spośród innych gwiazd.
Anna Prus w Polsce zasłynęła głównie dzięki związkowi z Radosławem Majdanem w 2012 r., a także rolom w takich filmach jak "Kac Wawa" czy "Wojna polsko-ruska". Aktorka próbuje swoich sił w zagranicznych produkcjach i wychodzi jej to całkiem nieźle. Bez wątpienia każda gwiazda z branży filmowej marzy o tym, aby znaleźć się na gali wręczenia Złotych Globów. Rok temu na czerwonym dywanie pozowała piękna Weronika Rosati, a w tym roku pojawiła się tam Ania Prus.
Polka wbrew "umowie" pojawiła się na imprezie w różowej sukience. Kobiety zaproszone na rozdanie Złotych Globów umówiły się, że przyjdą w czarnych kreacjach na znak solidarności i niezgody na wykorzystywanie seksualne w branży filmowej. Celem było też poparcie akcji #TimesUp, czyli projektu, który ma wspierać ofiary molestowania. Prus wyłamała się i nie założyła czarnej kreacji, co oczywiście zwróciło uwagę. Gwiazda wytłumaczyła swoją decyzję w rozmowie z Plejadą.
- Tak, słyszałam, że taka była „umowa”. Ale siedziałam blisko Oprah Winfrey... Jej wystąpienie powaliło wszystkich na kolana. Mówiła o kobietach, naszej przyszłości i nadziei... a nadzieja to jasne kolory. Tak naprawdę to nie ma znaczenia, jaki kolor sukienki założyła ta, czy tamta aktorka. Ważne jest to, czy jesteśmy świadomi tego, co dzieje się w naszym środowisku, jak wychowujemy naszych synów, jak traktujemy innych ludzi, jak reagujemy na pewne sytuacje. To jest ważne.
Czy waszym zdaniem Anna Prus mimo wszystko powinna przyjść w kreacji w kolorze czarnym?
Trwa ładowanie wpisu: instagram