Były muzyk The Rolling Stones: "ślub z dziewczyną młodszą o 34 lata to był błąd"
82-letni były basista kultowego zespołu przyznaje w swojej autobiografii, że branie za żonę młodziutkiej dziewczyny było błędem. Zważając na fakt, że gdy się poznali miała zaledwie 13 lat, to było też przestępstwem...
Rolling Stonesi uzyskali specjalne miejsce w historii muzyki rozrywkowej i popkultury. Niepokonani, wiecznie żywi, żyjący w rytmie rock'n'rolla. Kobiety i używki to części składowe takiego stylu życia i ich legendy. Kobiety traktowane dokładnie jak ładna ozdoba, wzmacniająca ich status twardzieli łamaczy serc. Tak wygląda legenda. A jak wygląda rzeczywistość?
Bill Wyman, były członek grupy, wydał autobiografię, której fragment poświęcił Mandy Smith. Poznał ją w jednym z nocnych klubów, gdy ta miała zaledwie 13 lat.
Znalazła się tam dzięki starszej siostrze, która "przeszmuglowała" ją do miejsca tylko dla dorosłych. Wyman, wówczas 47-letni,upatrzył sobie dziewczynkę. Nic dziwnego, była wysoka, piękna i miała burzę blond włosów. Jako znany muzyk, otoczony na co dzień uwielbieniem, nie miał oporów, by uwieść nastolatkę. Co gorsza, gdy matka dziewczynki o tym się dowiedziała, pozwoliła na to. Jak wyznała Smith po latach, miała 14 lat, gdy Wyman (wówczas 48-letni) zainicjował seks. Przypominamy, że kontakty seksualne z dziećmi poniżej 15 roku życia uważa się za pedofilię. Niestety, wokół Mandy nie było nikogo, kto by zaalarmował władze.
Jak informuje "Daily Mail", Wyman w swojej książce stwierdza, że "każdy traktował ją jak dorosłą kobietę". Mimo tego, że 14-latka nie była jeszcze rozwinięta ani fizycznie, ani psychicznie czy emocjonalnie, wśród rock'n'rollowych znajomych muzyka nie było nikogo, kto byłby zdziwiony związkiem dojrzałego mężczyzny i niemal dziecka. Dopiero gdy Mandy miała 16 lat, wyszło na jaw, że żyje ze starszym o 34 lata Billem. Wybuchł skandal, który po prostu dopisano do listy "wybryków" muzyków. Bill i Mandy pobrali się, gdy nastolatka stała się pełnoletnia. Ich małżeństwo oczywiście zakończyło się fiaskiem po zaledwie dwóch latach.
Smith sama zajęła się muzyką, wybrała karierę wokalistki pop. Od kilkunastu lat jest związana z Kościołem i podkreśla w wywiadach, że w końcu jest szczęśliwa.