Cardi B zainspirowała się zdjęciem… morderczyni. Historię wszyscy dobrze znają
Raperka całą swoją karierę zbudowała na szokowaniu Amerykanów. Była striptizerką, członkinią gangu, śmiało opowiadała w wywiadach o kryminalnej przeszłości. W sieci zadebiutował jej nowy singiel. Jak go promuje? Zdjęciem dość znanej morderczyni.
Wiemy, że Cardi B w przeszłości była striptizerką (bo zwolniono ją z pracy w sklepie spożywczym) i tancerką erotyczną (odkąd skończyła 19 lat). Wcześniej była członkinią gangu Bloods, który działał na terenie Bronksu. W wywiadach raperka przyznaje, że praca striptizerki uratowała jej życie. Bo wtedy mogła chodzić do szkoły, zarabiać na siebie i nie polegała już tylko na partnerze, który stosował wobec niej przemoc fizyczną.
Zobacz: Prolog - Camilla Läckberg
Co by nie mówić, Cardi B ma specyficzne feministyczne podejście do takiej pracy. Swojej przeszłości nigdy nie ukrywała. Ostatnio oburzyła grono internautów, gdy przyznała, że pracując w nocnym klubie, naciągała mężczyzn na ogromne sumy pieniędzy. Dolarów pozbywali się bardzo szybko. A że Cardi raczej nie zwalnia tempa, postanowiła zagrać ludziom na nerwach kolejny raz.
31 maja w sieci zadebiutował jej nowy singiel - "Press". Tytuł można odczytać na kilka sposobów. "Press" po ang. to "prasa/ media", ale też mówi się "press charges", czyli "stawiać zarzuty". Press oznacza też nacisk. Ta gra słów nie jest przypadkowa. Cardi ma za sobą sprawę kryminalną (m.in. o pobicie). A i tym samym ma dość trudną relację z prasą. W nowej piosence raperka porównuje się więc do... Aileen Wuornos, znanej z filmu "Monster". Raperzy lubią wyolbrzymiać różne sprawy, ale że aż tak, to się nie spodziewaliśmy.
Monster na okładce
Na promocyjnym zdjęciu singla raperka pozuje zakuta w kajdanki. Wygląda tak, jakby chciała poddusić się przymocowanym do nich łańcuchem. Zdjęcie obudziło pewne skojarzenia, a Cardi szybko potwierdziła, gdzie Amerykanie widzieli taki gest. Na Twitterze Amerykanka opublikowała zdjęcie z procesu Wuornos.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
To ta historia, do której odegrania Theron przytyła 18 kilogramów i bardzo się oszpeciła. Co po pierwsze zapewniło jej Oscara, a po drugie zaszczytne i wysokie miejsce w rankingach najbardziej drastycznych metamorfoz wśród aktorskiej braci.
Theron i reżyserka Pati Jenkins stworzyły film, o którym naprawdę trudno zapomnieć. A że opowiadał prawdziwą historię, to efekt był zwielokrotniony.
Zanim Aileen skończyła 15 lat przeżyła: rozwód swoich młodych rodziców, oskarżenie ojca o pedofilię, samobójstwo ojca, odejście matki. Trafiła do domu dziadków, którzy nie radzili sobie z jej wychowaniem. Miała 11 lat i sprzedawała swoje ciało w zamian za papierosy, narkotyki i jedzenie. Miała kazirodczą relację ze swoim przyrodnim bratem. Była molestowana przez dziadka. W wieku 13 lat zaszła w ciążę po tym, jak została zgwałcona. Urodziła dziecko i oddała je do ośrodka opiekuńczego. Wyrzucono ją ze szkoły, a niedługo po tym zmarła jej babcia.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
I gdy miała już 15 lat, pracowała na ulicy jako prostytutka. Aileen pierwszy raz trafiła do aresztu jako 18-latka za jazdę pod wpływem i grożenie ludziom bronią. Określenie "monster", czyli "potwór" nie przykleiło się do niej przez przypadek. Tragiczne dzieciństwo przełożyło się na to, co działo się później w jej życiu.
Wuornos właściwie co roku trafiała z jakiegoś powodu do aresztu. Pobicia, napady z bronią, kradzieże aut, stawianie oporu podczas zatrzymania – na liście znalazłoby się jeszcze mnóstwo innych wykroczeń i przestępstw.
Życie Aileen to była równia pochyła. W 1989 roku zastrzeliła 51-letniego Richarda Mallory’ego. Mężczyzna był w przeszłości notowany za gwałty. Aileen utrzymywała, że zabiła go w obronie własnej, bo próbował ją zgwałcić. Taka scena pokazana jest też w filmie "Monster". W następnym roku Wournos zabiła jeszcze 6 innych mężczyzn. Za zabicie każdego dostała kolejno wyrok dożywocia.
W tym szaleństwie jest metoda?
Podczas procesów toczyła się w Stanach debata na temat tego, czy Aileen zawsze była potworem, czy to tragiczne okoliczności sprawiły, że musiała się nim stać. Zachowanie morderczyni opiniował sztab psychologów i psychiatrów. Potwierdzali, że była świadoma swoich czynów. Aileen po prostu wierzyła za każdym razem, że zabija w obronie własnej.
Wuornos trafiła do więzienia stanowego na Florydzie. Na kilka tygodni przed egzekucją udzieliła kilkunastu wywiadów. Opowiadała dziennikarzom, że więźniarki robią wszystko, by popełniła samobójstwo.
Aileen stracono 2 października 2002 roku o 9:47. Tuż przed śmiercią powiedziała, że była torturowana przez amerykański system. – Zgwałcona kobieta zostaje stracona i została wykorzystana przez autorów książek i filmów – stwierdziła. Potem powtarzała jeszcze, że "wróci razem z Jezusem w Dzień Niepodległości".
Jej historia wróciła, ale w filmie z Charlize Theron w roli głównej. Ale też w dokumentach (m.in. "Aileen Wuornos: The Selling of a Serial Killer", "Aileen: Life and Death of a Serial Killer"). Postać Aileen wykorzystali też twórcy popularnego na świecie serialu "American Horror Story" – sezon "Hotel".
Jak to się dzieje, że dalej inspiruje tych, którzy tworzą popkulturę? To samo pytanie można by przecież zadać Quentinowi Tarantino, który w "Once Upon a Time in Hollywood" zawarł historię Charlesa Mansona. To samo można przecież powiedzieć też twórcom "Podłego, złego, okrutnego" z Zackiem Efronem. A i w tym samym czasie Netflix wypuścił swoją produkcję "Conversations with a Killer: The Ted Bundy Tapes".
Romansowanie z mordercami trwa w najlepsze. Tylko po co? Cardi B porównuje swoje problemy z prawem i reakcję mediów na to do sprawy Wuornos. A to zupełnie inny kaliber. Aileen zamordowała 7 mężczyzn. Cardi B w 2018 roku postawiono zarzuty napaści na dwie barmanki w klubie. To pokazuje tylko, jak daleko są w stanie posunąć się gwiazdki, by wykreować swój wizerunek.