Cezary Morawski zdjął siedem tytułów z repertuaru Teatru Polskiego we Wrocławiu!
Nie widać końca emocji, jakie wzbudził wybór Cezarego Morawskiego na dyrektora wrocławskiego Teatru Polskiego. Decyzja od samego początku wzbudza wiele kontrowersji. Środowisko artystyczne zarzuca mu brak kompetencji do kierowania instytucją kultury, a zespół placówki protestuje przeciwko nowemu szefowi. Najnowsze decyzje aktora kierującego teatrem wzbudziły jeszcze większe zamieszanie.
Luuuuuuudzieeeeeee, dzisiaj Morawski zdjął 7 spektakli. Większości albo żadnego nie miał okazji zobaczyć na żywo. My nie mieliśmy nawet szansy zagrać ich po raz ostatni. Od dzisiaj nie ma: POCZEKALNI Krystiana Lupy, KRONOSA Krzyśka Garbaczewskiego, MITOLOGII Pawła Świątka, TĘCZOWEJ TRYBUNY Strzępki i Demirskiego, SZOSY WOŁOKOŁAMSKIEJ Barbary Wysockiej i BLANCHE i MARIE Cezarego Ibera. Od dzisiaj nie ma też naszego KLINIKEN /MIŁOŚĆ JEST ZIMNIEJSZA NIŻ ŚMIERĆ w reż. Łukasza Twarkowskiego. Czy ktoś w tym mieście się w końcu obudzi? - napisała na Facebooku Anka Herbut, dramaturg, kuratorka, recenzentka teatralna i krytyk sztuki (pisownia oryginalna).
Informacja ta znalazła się w oficjalny komunikacie wewnętrznym, który zawisł na tablicy teatru. Wspomniane przez nią tytuły były szeroko dyskutowane nie tylko w Polsce, decydowały także o renomie Teatru Polskiego na świecie, reprezentując go podczas międzynarodowych festiwali. Mimo naszych starań, nie udało nam się uzyskać oficjalnego komentarza Cezarego Morawskiego. Informacje zawarte we wpisie Herbut potwierdził nam jednak jeden z czołowych aktorów Teatru Polskiego.
Przede wszystkim jest to kuriozalne, że dyrektor ściąga spektakle, których nie widział, poza "Poczekalnią" Krystiana Lupy. To się nie mieści w głowie! A jeszcze większym kuriozum jest fakt, że na wstępie ściąga aż siedem spektakli, proponując w zamian tylko jedną produkcję. Ściąga spektakle, które noszą znamiona spektakli kultowych. Żaden dyrektor w historii tak drastycznie nie okroił repertuaru, pozbawiając ludzi pieniędzy i wyrzucając ich pracę do kosza. Można ściągać spektakle, ale sukcesywnie - takie, które nie cieszą się powodzeniem, na które nie ma zapotrzebowania, ale nie tytuły, które w dużej mierze są wizytówką Teatru Polskiego. Spektakle, które niejednokrotnie zdobywały nagrody. Nowy dyrektor powinien zabiegać o takie tytuły, spektakle i nazwiska. A jeśli je wyrzuca, to powinien chociaż dać się pożegnać z nimi aktorom i publiczności - powiedział w rozmowie z WP Gwiazdy Adam Szczyszczaj. _Jest to złamanie jakichkolwiek dobrych zwyczajów w teatrze i tylko świadectwo niekompetencji tego człowieka i jego najzwyczajniej w świecie bezdusznego charakteru. Nie robi się czegoś takiego ludziom. Zabrał bardzo dużej części zespołu nadzieje na jakikolwiek zarobek. Prawdopodobnie jest to działanie związane z tym, abyśmy sami odchodzili z teatru. Ewidentnie chce się nas pozbyć. _
Jak poinformowała w ubiegłym tygodniu "Gazeta Wrocławska", do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa "w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych, to jest członków komisji konkursowej, powołanej przez zarząd województwa dolnośląskiego, w związku z przebiegiem konkursu na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu, w szczególności poprzez podjęcie decyzji nieadekwatnej do rzeczywistych kwalifikacji kandydatów". Złożyli je były dyrektor Teatru Polskiego i zarazem poseł Nowoczesnej, Krzysztof Mieszkowski oraz aktor Tomasz Lulek. Szczegółowe informacje nie są jednak udzielane. Śledztwo jest na wstępnym etapie. Świadkowie nie zostali jeszcze przesłuchani.
Jak cała sprawa zakończy się dla Morawskiego i zespołu wrocławskiego Teatru Polskiego uznawanego za jedną z najważniejszych scen w Polsce?
Trwa ładowanie wpisu: facebook