Chris Cornell nie żyje. Miał 52 lata
Wokalista Soundgarden i Audioslave zmarł niespodziewanie w wieku 52 lat.
Amerykański muzyk, multiinstrumentalista, wokalista i autor tekstów zmarł w środę godzinę po swoim koncercie Detroit, o czym poinformował Brian Bumbery. Rzecznik prasowy artysty nazwał jego śmierć "nagłą i niespodziankę". Powiedział, że jego żona i rodzina są zszokowani. W czwartek Cornell miał zagrać koncert w Columbus. W oświadczeniu napisano też, że rodzina ma zamiar ściśle współpracować z lekarzami, aby ustalić przyczynę zgonu. Jednocześnie najbliżsi artysty proszą o uszanowanie ich prywatności.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Chris Cornell był niekwestionowaną legendą grunge’u. Największą popularność przyniosły mu występy w zespole Soundgarden (w latach 1984-1997 i od 2010 roku). W latach 2001-2007 był wokalistą w supergrupie rockowej Audioslave, którą stworzył wraz z byłymi członkami Rage Against the Machine. Prowadził też karierę solową, w trakcie której nagrał 3 płyty: "Euphoria Morning", "Carry On" i "Scream". Znany z szerokiej skali głosu, która wynosi niecałe cztery oktawy, oraz śpiewania techniką belting w wysokich rejestrach. W 2006 roku wokalista został sklasyfikowany na 4. miejscu listy 100 najlepszych wokalistów wszech czasów według Hit Parader.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Chris Cornell wystąpił w Polsce podczas Oświęcim Live Festival w 2014 roku.