Daniel Martyniuk pracuje nad sobą dla rodziny. "Nie chcę, by córka się za mnie wstydziła"
Daniel Martyniuk postanowił całkowicie zmienić styl życia. O powodzenie modlił się nawet w bazylice w Licheniu. - Z dobrymi chęciami i boską pomocą uratujemy naszą rodzinę - mówi.
W połowie lipca media obiegła informacja o rozwodzie Daniela Martyniuka z żoną Eweliną. Wszystko wskazywało na kolejną medialną przepychankę pomiędzy młodymi małżonkami. Tymczasem okazało się, że kolejne zawirowania nie muszą skończyć się rozstaniem. Syn króla disco polo postanowił zawalczyć o rodzinne szczęście.
- Nie umiałem cieszyć się rodziną, a mam piękną żonę i cudowną córkę – powiedział w rozmowie z "Na żywo".
Daniel postanowił podjąć zdecydowane kroki, by naprawić relacje między nimi. Jak donosiła kolorowa prasa, para w zeszły weekend odwiedziła Sanktuarium Maryjne w Licheniu. Miał modlić się o to, aby Bóg pomógł mu wytrwać w trzeźwości. Prosił też Matkę Boską o opiekę i spokój w swojej 3-osobowej rodzinie.
- Gdy mam je obok, czuję się silniejszy. Z dobrymi chęciami i boską pomocą uratujemy naszą rodzinę. Bardzo w to wierzę i zamierzam wytrwać w postanowieniu. Modliłem się w Licheniu i spokój, żeby nie było powodów do kłótni i nigdy nie zabrakło miłości. Kiedy jestem z Eweliną i Laurą, to do alkoholu już mnie nie ciągnie – dodał w rozmowie z tygodnikiem.
Dziś, wracając na prostą, jest krytyczny wobec siebie. Przyznaje, że zachłysnął się sławą i był zbyt zadufany w sobie. Teraz nad sobą pracuje i twierdzi, że nie chce być taki, jak wcześniej. Teraz do zmiany stylu życia ma silną motywację. Podobno to właśnie żona postawiła mu ultimatum. By mogli wrócić do siebie, nie może być mowy o piciu i udzielaniu się w internecie. Jak się okazuje, warunek podziałał. Dziś Martyniuk patrzy inaczej na swoją obecność w mediach.
- Usunąłem konto na Instagramie. Już nie chcę być sławny. Kiedyś chciałem, żeby pisali o mnie w gazetach, teraz mnie to denerwuje. Definitywnie odstawiłem alkohol. Nie sięgnę już nawet po piwo, żeby nie przynosić więcej ujmy rodzinie. Nie chcę, żeby moja córka kiedyś się za mnie wstydziła – podsumował na łamach "Na żywo".