Dlaczego blog Kasi Tusk nie jest hitem?
None
Kasia Tusk
Gdy Kasia Tusk założyła bloga, nie brakło opinii, że za jego sukcesem stoi naturalnie jej ojciec. Wiele osób twierdziło, że strona powstała po to, by ocieplić wizerunek polityka i jest częścią kampanii wyborczej. Trudno odgadnąć, jak Donald Tusk miałby wpłynąć na poczytność bloga o ubraniach i gotowaniu, jednak faktem jest, że na początkowy rozgłos bloga Kasi miało wpływ właśnie jej nazwisko. Większość czytelniczek bloga Makelifeeasier stanowią dziewczyny chcące zobaczyć tysięczne zdjęcie szczupłej Kasi w spodniach rurkach, a nie zwolennicy jakiejkolwiek opcji politycznej. Niemniej warto zauważyć, że nie tylko Tuskówna, ale również jej ojciec odnotowują spadki notowań.
Popularność samej Kasi i jej rodziny przełożyła się na poczytność bloga. Jednak, jak wynika z badania Megapanel, które monitoruje ruch w internecie, w ciągu roku Tuskówna straciła ponad połowę swoich użytkowników! Co się stało z tą popularną stroną, że nagle przestała być tak atrakcyjna? Dlaczego czytelnicy odwracają się od Kasi i jej balerinek? Śledzimy bloga od początku i wiemy, gdzie są jego słabe punkty, zobaczcie!
Kogo obchodzi moda?!
Ile razy dziennie można czytać o wełnianym płaszczu, "który każda z nas powinna mieć w swojej szafie"?! Tysiące butów, spodni rurek i angorowych sweterków, których zdjęcia codziennie publikuje Kasia, niemiłosiernie nas nużą. Gdy bloga zakłada młoda i atrakcyjna dziewczyna z wpływowej rodziny, córka jednego z najbardziej wpływowych polityków w kraju, nie chcemy czytać o błyszczykach i książkach. Chcemy wiedzieć, co jedzą na obiad jej rodzice i co z tym ślubem ze Staszkiem Cudnym?! Niestety Tuskówna woli opowiadać o najmniej interesującej części swojego życia strzegąc przed nami tego, o czym naprawdę chcemy czytać.
Moda przez małe "m"
Z pewnością istnieją jakieś czytelniczki, które chcą dowiedzieć się, w jakim odcieniu beżu jest dziś bluzka Kasi. Jednak mylą się ci, którzy nazywają córkę premiera ikoną mody. Do prawdziwych fashionistek Kasi jest bardzo daleko. Jej stylizacje są do znudzenia grzeczne, przewidywalne i w najlepszym wypadku tylko poprawne. Wyobrażamy sobie, że ilekroć Kasia widzi zdjęcia prawdziwych modowych blogerek, to doznaje szoku, ponieważ dla niej samej największym stylistycznym szaleństwem jest... założenie granatowych spodni zamiast czarnych.
Gdzie jesteś Kasiu?
Są dni, gdy zastanawiamy się, w jakiej czasoprzestrzeni żyje Kasia Tusk. Teoretycznie mieszka w pięknym domu w Gdyni Orłowie. Jak to możliwe, że podczas gdy zwykli mieszkańcy Trójmiasta walczą z kilkustopniowym mrozem, ona prezentuje swoje zdjęcia w baletkach i bez kurtki? Innym razem, podczas wyjątkowo deszczowego tygodnia nad Zatoką Gdańską wszyscy czytelnicy bloga mogą się dowiedzieć, że "w Sopocie jest piękne słońce". Albo pogoda jest tylko dla bogaczy, albo Kasia chce nas nieco oszukać i publikuje nieaktualne posty przygotowane dużo wcześniej. W końcu wszyscy wiemy, jak ciężką pracą jest codzienna publikacja paru zdań!
Kasia w piżamie, czyli wielka ściema
Jakim cudem ktoś zmusił dziewczynę, dla której największym symbolem luzu są czarne legginsy, do założenia różowej piżamy pod kurtkę i wyjścia w tym na ulicę? Proste! Po prostu jej za to zapłacił. Gdy Tuskówna opublikowała swoje zdjęcia w tym absurdalnym dresie, nie mieliśmy wątpliwości, że była to zwykła reklama kolejnego sklepu internetowego, od których aż roi się na blogu. W jednym z ostatnich wpisów Kasia informuje, że namówiła koleżanki na przejażdżkę do Warszawy i zupełnie przypadkiem złożyło się, że pewna marka motoryzacyjna udostępniła im swój samochód. Naturalnie auto grało główną rolę w sesji z tej wyprawy. Nieraz, by zareklamować jakiś adres, czy produkt, Tusk posuwa się nawet do tłumaczenia swoim czytelniczkom, jak używać serwisu z zakupami on-line. "Czy wiecie, że wiele ciekawych rzeczy możecie znaleźć w internecie?" Kasiu, mamy rok 2013, wszyscy o tym wiedzą!
Dla kogo jest ten blog?
Nie dziwi fakt, że czytelnicy odwracają się od Makelifeeasier. W końcu trudno stwierdzić, kto miałby z niego korzystać. Czy dziewczyny z bogatych domów, którym Kasia opisuje, jak rozdysponować comiesięczny budżet na nowe ubrania i pokazuje siódmą zimową kurtkę? A może jakieś nierozgarnięte osoby, którym Tuskówna zawzięcie tłumaczy, jak spakować walizkę? Warto jest ustalić, która z nas bierze suszarkę do włosów, żelazko turystyczne czy szampon, bo tych rzeczy możemy używać wspólnie. Tylko się nie zapędzajcie! "Ja biorę majtki, a ty stanik" to nie jest dobre rozwiązanie!;) - to tylko próbka złotych rad Katarzyny.
Lustereczko, powiedz przecie...
Największą frajdę sprawiają Kasi... jej zdjęcia. Dlatego blog przy minimalnej ilości tekstu wypełniony jest fotografiami autorki siedzącej, kucającej, skaczącej, trzymającej kawę, zamyślonej, zaskoczonej, uśmiechniętej... Od czasu do czasu autorka bloga chce nas przekonać, że ma do siebie dystans, dlatego prawdziwą sensacją miała być jej "stylizacja na pandę". Wszyscy, którzy spodziewali się córki premiera z tuszem rozmazanym wokół oczu, musieli poczuć się bardzo rozczarowani, gdy Kasia zmieniła się w pandę... przylepiając sobie czarną kropkę na nosie.
Blog osobisty czy opłacalny biznes?
Fanki Kasi mają prawo zastanawiać się, na ile ich ulubienica prowadzi bloga, bo lubi pisać o golfach i kawie latte, a na ile wszystkie jej działania są obliczone na konkretne (niemałe) zyski. Odkąd do grona autorek bloga dołączyły koleżanki Kasi i Zosi, strona rozrosła się o kilka nowych działów o sporcie i zdrowym stylu życia oraz dekoracji wnętrz. Dlatego Makelifeeasier przestał kusić możliwością podejrzenia codzienności córki premiera, a stała się jedną z tysięcy stron z nudnymi poradami. A miało być tak pięknie!