Doda dała prztyczek w nos Edycie Górniak. "Słuchałam Edyty Gór..., yyy, Bartosiewicz"
Doda w przełomowym wywiadzie na antenie Polsatu pokusiła się o szczere, dosadne wypowiedzi. Nie zabrakło także łez, śmiechu i wyjątkowych gości. Oprócz tego, poznaliśmy anegdoty z życia Dody, o których nigdy dotąd nie mówiła.
Doda od niemal 20 lat rządzi polską sceną muzyczną. Jest nieocenioną wokalistką, showmenką, aż w końcu: skandalistką. Barwne życie gwiazdy jest inspiracją dla wielu twórców, którzy czerpią z jej życiorysu garściami.
"W ŁÓŻKU Z OSKAREM". Ewa Minge: Zostałam królową kiczu
Ostatnio w programie "EMSI na tropie", Doda udzieliła wywiadu, w którym opowiedziała o swoim życiu. Oprócz faktów, które były powszechnie znane, gwiazda wyjawiła kilka smaczków. Na przykład opowiedziała o swojej pierwszej miłości.
Pierwsza miłość Dody
- Zakochałam się w moim pierwszym chłopaku, wjeżdżając w niego na rowerze. On powiedział tylko: jak ty jeździsz głupia dziewucho!? Uznałam to wtedy za dowód żywej miłości. Postanowiłam pielęgnować to chore uczucie w sobie. Założyłam aparat na zęby, zmieniłam dres na sukienki, nauczyłam się chodzić na szpilkach - mówiła Doda na antenie Polsatu.
- Po roku wróciłam na tę samą ulicę, a on się zakochał we mnie, a później mnie zostawił - dodała.
Piosenkarka nie oszczędziła widzom pikanterii. Tak dosadnie o kulisach swojego pierwszego związku jeszcze nigdzie nie mówiła.
- Przeleżeliśmy razem godziny w namiocie. Moja mama powiedziała do taty: jak macie się gździć w krzakach, to rozłóż im namiot w ogrodzie - usłyszeliśmy.
Prztyczek w nos dla "Edzi"
Doda nie byłaby sobą, gdy byłaby inna, parafrazując Edytę Bartosiewicz. Nikogo nie dziwi więc fakt, że znalazła okazję, żeby dać prztyczek w nos gwieździe, z którą niekoniecznie jest jej po drodze.
- Pięknie wspominam ten czas. Leżeliśmy i słuchaliśmy Edyty Gór..., yyy, Bartosiewicz, przepraszam - zaśmiała się Doda.
Małgorzata Cecherz, gospodyni "EMSI na tropie" zapytała Dodę, czy kiedykolwiek w swoim życiu była "normalna".
- Przez 5 minut byłam w życiu normalna. (...) W sądzie - powiedziała gwiazda.
- Moja sprawy sądowe są komiczne. Bardzo mi przykro, że podatnicy muszą za nie płacić, ale ja ich nie zakładam - dodała.
Śmierć babci
Niedawno zmarła ukochana babcia Dody, z którą piosenkarka była wyjątkowo zżyta. Poza tym, nigdy nie ukrywała, ze bardzo to przeżyła. Krótko po tragicznym zdarzeniu gwiazda odwołała nawet część koncertów i na jakiś czas zniknęła ze sceny.
Na antenie Polsatu wspomniano babcię Dody. Nagranie z rodzinnego domu piosenkarki w Ciechanowie wzruszyło ją do łez.
- Przez pierwsze pół roku od śmierci babci, kiedy dzwoniłam do mamy, odruchowo pytałam co u niej. Albo jak wracałam do domu w Ciechanowie, to czekałam, aż zejdzie z góry, ale nigdy nie schodziła - powiedziała Doda zalewając się łzami.
Nieoczekiwany zwrot akcji
Chwilę później w studiu pojawiła się Anna Oberc, która wcieliła się w Dodę. Tym sposobem wokalistka mogła porozmawiać "sama ze sobą". Trzeba przyznać, że Ober do złudzenia przypominała Dodę:
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Ale to nie koniec niespodzianek. Zaproszono też męża Dody, który opowiedział o kulisach ich związku. Ciekawostką jest, że Doda nigdy nie zrobiła mu obiadu, co przyznała bez grama obciachu.
Najbardziej emocjonujące było zakończenie programu. W studiu pojawiła się chora dziewczynka na wózku inwalidzkim. Miała tylko jedno marzenie: żeby Doda zaśpiewała dla niej piosenkę "Nie mam dokąd wracać". Wokalistka nie kazała jej długo czekać.