Dolores O' Riordan miała ogromną chęć życia. Nic nie wskazywało na zbliżającą się tragedię
Niespodziewana śmierć wokalistki wstrząsnęła światem. Po miesiącach spekulacji okazało się, że Dolores nie popełniła samobójstwa. Muzycy The Cranberries udzielili niedawno wywiadu, w którym przyznali, że choć od lat zmagała się z silną depresją, wierzyła, że uda się jej pokonać chorobę.
Miała powiesić się, przedawkować silne leki przeciwbólowe i uwolnić się od cierpienia, jakim była choroba psychiczna. Wbrew licznym plotkom okazało się, że Dolores O' Riordan utonęła w wannie będąc pod wpływem alkoholu.
Członkowie The Cranberries potrzebowali czasu, by dojść do siebie po stracie przyjaciółki. Dopiero niedawno udzielili szczerego wywiadu, w którym opowiedzieli o ostatnich latach życia artystki.
- Chodziła do kilku różnych terapeutów i dopiero zaczynała zdawać sobie sprawę, że z jej problemami można walczyć. Była bardziej sobą. Szczególnie przez ostatni rok, gdy spotykaliśmy się na próbach: nawet nie wiedziałbyś, że coś jej dolega, ponieważ udało się lekarzom znaleźć odpowiedni koktajl, czy cokolwiek to było, którego potrzebowała. Największym problemem były wtedy jej plecy, ponieważ na koncertach nie mogła poruszać się tak swobodnie, jak kiedyś - powiedzieli muzycy w rozmowie z "The Guardian".
Co ciekawe, artyści przyznali też, że w ostatnich miesiącach czuła się znacznie lepiej i niewiele brakowało jej do wyjścia na prostą. Wokalistka, myśląc o zbliżającej się trasie koncertowej po Chinach, była niezwykle podekscytowana. Niestety marzenia zostały przerwane tragiczną śmiercią. Dolores O' Riordan zmarła 15 stycznia 2018 r. Miała 46 lat.