Dominika Tajner na celowniku prokuratury. Zwróciła się do fanów
Dominika Tajner usłyszała prokuratorskie zarzuty dotyczące wyłudzenie miliona złotych od SKOK Wołomin. "Czuję się ofiarą wplątaną w nieczystą sytuację. Proszę nie paskować mojej twarzy i używać pełnego nazwiska" – pisała w mediach społecznościowych. Teraz zwróciła się do życzliwych jej ludzi.
Rankiem 28. listopada media obiegła wieść, że Dominika Tajner rzekomo wyłudziła milion złotych i musiała się zjawić w prokuraturze. "Pragnę zauważyć, że jestem ofiarą tzw. afery SKOK Wołomin. Nigdy nie otrzymałam od SKOKU Wołomin ani złotówki (ani w formie pożyczki, ani kredytu). (…) Żywię przekonanie, że Prokuratura stanie na wysokości zadania i w sposób uczciwy i rzetelny oceni zgromadzone dowody, a tym samym potwierdzi moje stanowisko w tej sprawie" pisała była żona Michała Wiśniewskiego w oświadczeniu na Facebooku.
Obejrzyj: Michał Wiśniewski usuwa tatuaż. "Czekałem trzy lata"
Pod jej wpisem w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo pozytywnych komentarzy. Tajner ma po swojej stronie wielu internautów, którzy nie wierzą w jej winę i życzą jej powodzenia. To właśnie do nich celebrytka skierowała zdjęcie na InstaStories z napisem:
"Dziękuję kochani za wsparcie. Jesteście cudowni".
Dominika Tajner usłyszała zarzuty od prokuratury
- W czwartek w Prokuraturze Okręgowej Warszawa-Praga w związku ze śledztwem w sprawie SKOK Wołomin zostały postawione celebrytce - Dominice Tajner - zarzuty dotyczące wyłudzenia kredytu w kwocie miliona złotych - powiedział PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś.
Dominika Tajner miała nie przyznać się do zarzucanych czynów. "Odmówiła też składania wyjaśnień" - dodał prokurator w rozmowie z PAP. Poza tym według śledczych Dominika Tajner we wrześniu 2013 roku "ubiegając się o wsparcie finansowe przedłożyła nierzetelne oraz nieprawdziwe pisemne oświadczenia dotyczące uzyskiwanych przez nią dochodów".
Prokurator podał, że pracownicy SKOK Wołomin zostali również wprowadzeni w błąd co do tożsamości osób, na których rzecz kredyt został faktycznie udzielony.
- Na skutek tych działań pracownicy SKOK Wołomin udzielili jej kredytu w wysokości jednego miliona złotych - wyznał w rozmowie z PAP Saduś.