Był jego ukochanym kompanem. Co słychać u psa Durczoka?
Kamil Durczok określał swojego owczarka niemieckiego jako najwierniejszego i najbardziej oddanego przyjaciela. Jeden z tabloidów postanowił dowiedzieć się, co się dziś dzieje ze zwierzakiem o imieniu Dymitr.
Kamil Durczok na swoje konto na Instagramie regularnie wrzucał zdjęcia i filmy ukochanego owczarka niemieckiego. Nawet w opisie podkreślał, że to ich wspólny profil: "Kamil & Dymitr. Ja - wolny i niezależny. On też". Miłość dziennikarza do czworonoga była ogromna, więc łatwo można sobie wyobrazić, że zwierzę do dziś musi tęsknić za swoim panem, który zmarł 16 listopada ub. roku w wieku 53 lat.
Durczok ostatnie dni przed śmiercią mieszkał z psem u swojej mamy. Media donosiły, że pani Halina nie mogła stale zajmować się owczarkiem, dlatego zwierzę miało zamieszkać u jej drugiego syna Dominika. "Fakt" postanowił sprawdzić, co dzieje się dalej z Dymitrem. Okazało się, że pies jednak pozostał u mamy dziennikarza.
Zobacz: O śmierci Kamila Durczoka dowiedział się na antenie. "Jestem wstrząśnięty"
- Mama, pomimo że zmaga się z wieloma chorobami, była zawsze osobą, która takiej pomocy udzielała. Pięć lat temu straciła męża, w ubiegłym roku Kamila, którego bardzo kochała. Tak naprawdę pozostała sama. Został jej pies Dymitr, który jej towarzyszy i bardzo uatrakcyjnia codzienność - powiedział "Faktowi" Dominik Durczok.
Mężczyzna zapewnił, że wraz ze swoją rodziną pomaga mamie w opiece nad zwierzakiem. Dodał, że Dymitr ma się dobrze.
- Opiekujemy się nim wszyscy, jak tylko możemy. Mama nie jest niestety w stanie go wyprowadzać na spacery, ale to jest po naszej stronie i jak tylko jesteśmy w stanie, to chodzimy z nim. Mama ma przede wszystkim towarzystwo w domu. Ma kogoś, kim się musi opiekować - przyznał.
- Dymitr towarzyszył mojemu synowi od 2018 r., teraz jest moim przyjacielem. Kamil go trzymał w ryzach, u mnie ma większą swobodę. To sporych rozmiarów wilczur, ale trochę z niego kanapowiec - stwierdziła z kolei pani Halina.