Nie chciał umierać. Prosił przyjaciela "znajdź mi nowe ciało"
Gwiazdor "Byle do dzwonka" zmarł w wieku 44 lat na raka płuc. Partnerka aktora opowiedziała o ostatnich dniach jego życia.
Dustin Diamond, który w serialu "Byle do dzwonka" z końca lat 80. wcielał się w rolę Screecha, zmarł w poniedziałek 1 lutego. Informację o śmierci aktora przekazał jego menadżer, Roger Paul. Gwiazdor miał 44 lata.
Serialowy Screech w ubiegłym miesiącu poinformował fanów, że zdiagnozowano u niego raka płuc. Menadżer Dustina zdradził, że jego stan jest poważny, a Diamond przechodzi różne testy w szpitalu na Florydzie. Kilka dni później aktor przeszedł pierwszą serię chemioterapii.
W ostatnich dniach towarzyszyła mu jego partnerka. Teraz kobieta zdradziła, jak wyglądały ostatnie chwile życia Diamonda.
- Mimo że walczył z oddychaniem i miał trudności z mówieniem, był w stanie powiedzieć mi "kocham cię". Ja też powiedziałam, że go kocham.
Kobieta dodała też: - Był miłością mojego życia. Planowaliśmy wspólną przyszłość i często rozmawialiśmy o posiadaniu dzieci.
Dustin Diamond został przewieziony ze szpitala do domu przyjaciela 1 lutego. Gdy pracownik medyczny i przyjaciel przygotowywali dla niego pokój, przyjechała partnerka gwiazdora, która odkryła, że aktor zmarł w pokoju obok.
Jego przyjaciel Dan Block powiedział: - Nie jesteśmy pewni, kiedy dokładnie zmarł Dustin. Czy zmarł już w domu, czy w drodze ze szpitala. To było okropne. Wszyscy płakaliśmy.
Diamond nie życzył sobie nagrobka ani ceremonii pogrzebowej. Jego ciało wkrótce zostanie skremowane. – Dustin się bał, często do mnie dzwonił, mówiąc, że nie chce umierać – dodał Block – Bardzo cierpiał. Pewnego razu powiedział mi przez telefon "Znajdź mi inne ciało. Nie chcę umierać".