El Dursi spotkała się z ojcem lata temu. Po tym, co planował, kontakt się urwał
Klaudia El Dursi opowiedziała w jednym z wywiadów o ojcu Libijczyku, po którym odziedziczyła egzotyczną urodę. Okazuje się, że nie łączą ich zażyłe relacje. Co więcej, Klaudia nie widziała taty od kilkunastu lat.
Klaudia El Dursi zaistniała w mediach dzięki udziałowi w "Top Model". Programu co prawda nie wygrała, ale zdobyła popularność i pracę w TVN-ie przy randkowym show "Hotel Paradise". Choć celebrytka chętnie dzieli się codziennością w mediach społecznościowych i pokazuje na Instagramie swoje urocze dzieciaki, o jej pochodzeniu i rodzicach mówiła nie wiele.
Telewizyjna gwiazda urodziła się w Bydgoszczy, gdzie zresztą mieszka do dziś. Jej rodzice rozwiedli się, gdy Klaudia miała zaledwie 6 lat. Wychowywała się z mamą i siostra. Na ojca liczyć nie mogła, ponieważ Libijczyk w domu pojawiał się bardzo rzadko.
- Nie mamy żadnych relacji. Jak byłyśmy dojrzałymi kobietami, to pojawił się po to, żeby znaleźć nam męża. Jak wiedział, że się na to nie zgodzimy, to kontakt się urwał - przyznała w jednym z wywiadów.
Do tematu relacji z ojcem powróciła w ostatnim wywiadzie udzielonym "Pomponikowi". Wyznała, że nie utrzymują kontaktu już 12 lat.
- Nigdy nie byłam emocjonalnie związana z moim tatą ani z Libią. Nigdy nie czułam się nikim innym niż Polką (...) Nigdy nie miałam takich braków czy żalu, że tego taty nie mam obok, bo miałam mojego cudownego ojczyma - powiedziała.
Modelka przyznała też, że w przeszłości próbowała nawiązać relację z rodziną z Libii. - Mieliśmy kontakt ze sobą, gdy byłam w liceum i to trwało jakiś czas. Nawet chyba ostatni kontakt miałam jeszcze, jak byłam w ciąży. To chyba jeszcze mój tata dowiedział się, że jestem w ciąży z pierwszym dzieckiem, z Dawidkiem. Czyli to było lat temu 12. A potem już kontaktu nie mieliśmy - ujawniła Klaudia El Dursi.