Emilian Kamiński poznał smak bezdomności. Ciężkie dzieciństwo aktora
Emilian Kamiński, aktor i reżyser, założyciel Fundacji Atut i Teatru Kamienica, obchodził niedawno jubileusz 45-lecia pracy artystycznej. W jego życiu bywały jednak momenty, że ledwo wiązał koniec z końcem.
Rok 2020 nie rozpieszczał Emiliana Kamińskiego. Z powodu pandemii koronawirusa jego Teatr Kamienica borykał się z ogromnymi problemami finansowymi. Prowadzona przez niego instytucja poniosła straty w wysokości 1,5 miliona złotych. Na szczęście aktor przetrwał ten trudny okres dzięki pomocy państwa, a także własnych oszczędności.
Kamińskiemu udało się również przetrwać ciężkie dzieciństwo, które nie było usłane różami. Zapracowani rodzice aktora, prowadzący własny zakład kamieniarski, nie mieli dla niego zbyt wiele czasu. Z tego powodu szukał akceptacji poza domem, co doprowadziło do tego, że często z niego uciekał. - To strasznie, kiedy nie masz gdzie iść. Pamiętam taki bolesny czas, gdy byłem głodny. Nie jadłem przez 52 godziny - wspomina Kamiński.
ZOBACZ TAKŻE: Emilian Kamiński o powrocie teatrów do pracy. Wciąż nie brakuje problemów
Jak się okazało, pomoc nadeszła ze strony bezdomnych z Dworca Centralnego. - Był jeszcze wtedy drewniany. Pokazali, gdzie mogę się przespać. Zaopiekowali się mną. Nie mieli się czym dzielić, a się podzielili - wyznał aktor. Pomogli mu również Romowie, którzy mieli obozowisko niedaleko mieszkania jego dziadków na warszawskim Gocławiu. Nadali mu nawet przydomek Baroszero.
Wdzięczność ma długą pamięć. Emilian Kamiński nie zapomniał o tych, co mu pomogli, gdy był w potrzebie. Właściciel Teatru Kamienica od dłuższego czasu organizuje Wigilię i Wielkanoc dla kilkuset bezdomnych.