Ewa Minge była bezdomna. Musiała opuścić dom byłego męża razem z dziećmi
Ewa Minge ma za sobą koszmarne małżeństwo, które lata temu zakończyło się rozwodem. Ale smutne wspomnienia pozostały. Niedawno projektantka opowiedziała o tym, jak została potraktowana przez byłego męża i ojca swoich synów.
Ewa Minge była młodą kobietą z dwójką dzieci, gdy znalazła się na bruku. Po 13 latach małżeństwa musiała wynieść się z domu i zacząć nowe życie. Był rok 2002, a jej synowie mieli 10 i 7 lat. Z ekspartnerem nie walczyła, chciała jedynie spokoju i wolności.
- Nie walczyłam z nim o majątek. Uznałam, że zostawię mu prawie wszystko: kilka nieruchomości, jezioro, las. Pewnego dnia byłam zmuszona, pomimo mojej szczodrości, by wyjść z domu z synami i jedną torebką. Zrobiłam to, bo bałam się o zdrowie psychiczne chłopców - opowiedziała Plejadzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji
Minge straciła wszystko, co miała. - Byłam bezdomna. Zostałam wyrzucona z domu z dziećmi przez policję, za pierwszy mój rozwód zapłaciłam zapracowanym przez siebie, przez moją i tylko moją firmę, majątkiem - zdradziła. Jednak nie pieniądze i nie nieruchomości były wówczas dla niej najważniejsze.
- Mój starszy syn próbował się targnąć na życie. Dzieci zostały poddane badaniom. Psycholodzy, psychiatrzy. Okazało się, że moje dzieci potrzebują natychmiastowej zmiany. Zapytałam, jaka będzie cena za natychmiastową zmianę. Usłyszałam: wszystko... - dodała.
Gdy małżeństwo Minge dobiegło końca, jej były mąż zrezygnował z bycia ojcem. Płacił alimenty, które nie wystarczały na utrzymanie chłopców i, co gorsza, nie interesował się dziećmi.
- Moje dzieci dostawały 200 zł od człowieka, któremu zostawiłam moją jednoosobową firmę, wypracowany naprawdę duży majątek, który pozwoli mu godnie żyć do końca jego dni. On dawał 200 zł. Nie było żadnej kartki urodzinowej, żadnego prezentu urodzinowego - mówiła rozżalona Minge.
Ale to jeszcze nie wszystko. Okazuje się, że były mąż projektantki dokładnie liczył każdą złotówkę przeznaczoną na potrzeby synów. A kiedy stwierdził, że starszy z chłopaków już nie studiuje, upomniał się o całoroczne alimenty.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
- Mój starszy syn dostał pozew od milczącego przez 14 lat ojca o zwrot 2400 zł, bo jakoby gdy miał 26 lat już nie studiował i mu się nie należały alimenty. W pozwie też napisał o zaprzestaniu płacenia na drugiego mojego syna, który wtedy studiował. Mieliśmy wykazać, że on jeszcze studiuje - opowiadała Minge.
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" sprawdzamy, jak bardzo Netflix zmasakrował "Znachora", radzimy, dlaczego niektórych seriali lepiej nie oglądać w Pendolino oraz żegnamy się z "Sex Education", bo chyba najwyższy już czas, nie? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.