Ewa Minge komentuje decyzję Meghan i Harry'ego
Ewa Minge w mocnych słowach podsumowała wrzawę wokół tego, co dzieje się na brytyjskim dworze. Sama "w mikroskali" doświadczyła tego, co książęta Sussex.
Książęta Sussex 8 stycznia tego roku wydali oświadczenie, w którym poinformowali, że odsuwają się od rodziny królewskiej i będą starać się o niezależność finansową. Para podkreśliła jednocześnie, że chce dzielić czas między Anglię a USA, gdzie mieszka rodzina byłej aktorki.
"W ŁÓŻKU Z OSKAREM". Blanka Lipińska: Nigdy nie będę matką
Ewa Minge nie zostawiła tego bez komentarza. Świat oszalał na punkcie Meghan i Harry'ego. Zobaczcie, co na ten temat do powiedzenia ma projektantka mody.
- Harry urodził się bez prawa wyboru w rodzinie królewskiej. Los na loterii jak narodziny każdego z nas. Po drodze zainteresowanie obcych ludzi, chętnych czytać pikanterie o jego matce, zabiło ją. Hejt zabija na wiele sposobów. Robale wgryzając się w życie osoby publicznej mają za zadanie upić trochę jej krwi, sławy, nakarmić nią własne kieszenie - czytamy w analizie decyzji Meghan i Harry'ego Ewy Minge.
- Robal się pasie, przyjmuje rozmiar węża boa i pomału dusi swoją ofiarę. Matkę Harry'ego dusili a później rozjechali... Dosłownie. Jasne, widziały gały co brały. Ano spójrzmy w głąb siebie, czy mamy świadomość na początku drogi, jej konsekwencji? Diana wybrała, ale Harry nie. Wylosował. Urodził się w złotej klatce, która zawsze na zewnątrz dla widza jest dodatkowo lukrowaną i ten atrybut z bajek... Książę! - kontynuowała gwiazda.
Ewa jest pełna zrozumienia dla decyzji książąt Sussex. Kto wie, czy na ich miejscu nie postąpiłaby podobnie.
- Można jednak nie wytrzymać (...) Człowiek od dziecka wykazywał luz i wyraźnie ciążyły mu szaty. Poznał kobietę, która ma siłę i nie marzy być księżniczką i razem zrzucili koronę na rzecz życia według swoich błędów i na koszt własnego szczęścia. Osobiście w mikro skali rozumiem ich jak mało kto - pisała ze zrozumieniem Minge.
Nie zabrakło osobistego wyznania. Gwiazda nie jeden raz mówiła o szkodzie, jaką wyrządziły jej media. Tym bardziej nie dziwi się Meghan i Harrye'mu, że zamiast królewskich błyskotek wybrali niezależność.
- Trochę z przypadku weszłam w rozpoznawalność, trochę nieświadoma konsekwencji i zmian wartości społecznych, wpakowałem swoje życie "w telewizor". Ponoszę tego konsekwencje. I choć staram się wykorzystać mój ciężar osobisty w dobrym celu, to i tak wolałabym być anonimowa. Ja mrówka czuje się na uwięzi, a co dopiero taki spadkobierca największej w świecie korony? Głowa może boleć #megxit - podsumowała projektantka mody.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Zgadzacie się z jej opinią?