Ewa Sałacka dziś obchodziłaby 62. urodziny. Śmierć przyszła niespodziewanie
Ewa Sałacka to jedna z najbardziej zmysłowych polskich gwiazd lat 80. Była duszą towarzystwa. Delikatna, wrażliwa, przez znajomych nazywana wzorem kobiecości. Gdyby żyła, 3 maja obchodziłaby 62. urodziny. Niestety, pewnego upalnego dnia zdarzył się wypadek.
Małgorzata Potocka, przyjaciółka Ewy Sałackiej uważa, że tragicznie zmarła aktorka wszędzie na świecie byłaby gwiazdą pierwszego planu. Niestety w Polsce była skazana na wcielanie się ciągle w te same postacie - kochanki lub sekretarki. - To nie była prosta, zwyczajna osoba. Ona miała pewne pretensje do czegoś lepszego, wyższego. Ale to było bardzo smaczne i cenione. To był ktoś. Ona jest przykładem niewykorzystanej osobowości. Była wyjątkowa, i co ona miała grać? Miała grać w zlewozmywakowych telenowelach? Nie było dla niej ról – tak wspomina Sałacką Jerzy Gruza.
Filmowa rodzina
Ewa Sałacka urodziła się 3 maja 1957 roku w Warszawie, w rodzinie z tradycjami filmowymi – jej mama, Barbara Sałacka zajmowała się reżyserią telewizyjną.
Studiowała na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, którą ukończyła w 1981 roku, dyplom zrobiła jednak dopiero cztery lata później. W międzyczasie wyemigrowała z kraju wraz z ówczesnym mężem, Krzysztofem Krauze.
Pobrali się w 1979 r. Niedługo potem razem wyjechali za granicę, najpierw do Wiednia, później do Paryża. Ale oboje tęsknili za Polską. Kiedy wrócili, poinformowali, że zamierzają się rozstać. Powód? Oddalili się od siebie i wpadli w wir pracy.
Po rozwodzie aktorka związała się ze Zbigniewem Wodeckim. Romans skończył się jednak tak szybko, jak się zaczął. I wreszcie spotkała na swojej drodze stomatologa Witolda Kirsteina. Wzięli ślub, a niedługo potem na świat przyszła ich córka Matylda.
Zobacz także: Tragiczna śmierć działacza Wiosny. Biedroń prosi o minutę ciszy
Od 1981 do 1983 roku Sałacka była aktorką wiedeńskiego Volkstheater, by następnie wyjechać na krótko do Paryża. Po powrocie do kraju, przez pewien czas była związana z teatrem w Radomiu i Kielcach.
Na ekranie zadebiutowała jeszcze jako studentka w 1979 roku, pojawiając się w niewielkim epizodzie w głośnym filmie "Aria dla atlety" w reżyserii, również debiutującego, Filipa Bajona.
Przed wyjazdem na Zachód zdążyła jeszcze pojawić się gościnnie w roli prostytutki w jednym z odcinków kryminalnego przeboju telewizji – serialu "07 zgłoś się".
Kochanka i sekretarka
Popularność w kraju przyniosły jej występy w filmach drugiej połowy lat 80.: w komedii erotycznej "Och, Karol" Romana Załuskiego, w psychologicznej "Drugiej stronie słońca" Janusza Petelskiego oraz w "Oszołomieniu" Jerzego Sztwiertni. Śmiałe występy, charyzmatyczna osobowość i atrakcyjny wygląd szybko uczyniły z niej gwiazdę. Na jej popularność przełożyły się oczywiście niebagatelne warunki fizyczne i brak oporów przed udziałem w rozbieranych, zmysłowych scenach.
Niejednokrotnie wcielała się w postacie kochanek i sekretarek głównych bohaterów, często eksponując swoje wdzięki. W takich rolach widzowie zobaczyli ją m.in. w komedii erotycznej "Sztuka kochania" Jacka Bromskiego, serialu sensacyjnym "Pogranicze w ogniu" oraz komedii sensacyjnej "Fuks".
Ostatnią jej większą rolą była kreacja reporterki Ewy w komediowym serialu "Dziki 2. Pojedynek" Krzysztofa Langa (2005).
Tragiczna śmierć
Zdjęcie powyżej zostało zrobione 6 lipca 2006 roku podczas urodzin Magdy Gessler. Kilkanaście dni później Ewa Sałacka już nie żyła. Powodem tragedii było użądlenie osy. 49-letnia aktorka zmarła na skutek wstrząsu anafilaktycznego.
Do zdarzenia doszło w niedzielę nad Zalewem Zegrzyńskim, gdzie artystka wypoczywała z mężem, matką i kuzynem. Owad użądlił ją w usta, kiedy chciała się napić. Gwiazda skonała w męczarniach na rękach najbliższych w drodze do szpitala, mimo że podano jej odpowiednie leki. Osierociła 12-letnią córkę.
Ewa Sałacka została pochowana na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie.